niedziela, 2 grudnia 2012

4.Of course. With you everything...


Obudziłam się rano w świetnym humorze, bo wiedziałam, że dzisiaj po szkole spotkam się z blondynkiem. Wróciłam ze szkoły uśmiechnięta i nawet nie zwracałam uwagi na docinki. Szybko wskoczyłam pod prysznic, puściłam ciepłą wodę i zaczęłam śpiewać (czytaj: wydzierać się). Ubrana i umalowana wyszłam do pokoju. Przy biurku stał Niall przyglądając się mojemu zdjęciu.
- Ekhem… - chrząknęłam głośno.
- Ooooo… Natalie, a co ty tu robisz? – udawał zdziwionego. – Ładnie wyszłaś na tej fotce. – powiedział i uśmiechnął się.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się. – Ale to, chyba ja powinnam cię zapytać co ty tu robisz?.
- Przyszedłem wcześniej, a drzwi jak zwykle były otwarte.
- Przepraszam – powiedziałam – ale niedawno wróciłam ze szkoły i tak jakoś mi się zapomniało.
- Tak jakoś?
Zrobiłam smutną minkę, a Niall się na to nabrał.
- No dobra, niech ci będzie. – westchnął. Zeszliśmy na dół.
- Na co idziemy? – zapytałam.
- Muszę cię przestraszyć , bo na horrorka.  – powiedział uśmiechnięty.
- Ja już wiem co ty planujesz, chcesz mieć pretekst do przytulania. Nie ze mną te numery.
- Nieprawda. – powiedział urażony. – Nie wierzysz mi. Jak możesz myśleć, że jestem takim nikczemnym stworzeniem! – krzyknął zrozpaczony.  ‘ Oj dobry aktor z tego Horana.’
-Oj, spokojnie, wierzę ci. – powiedziałam uspakajająco. – Chodźmy już.
Kiedy dojechaliśmy…. Dojechaliśmy! do kina, bo Niallowi nie chciało się ruszyć szanownych czterech liter, to okazało się, że ten horror to jakiś film o duchach, a takich boję się najbardziej – nie tych krwawych, tylko tych o duchach. Niall kupił górę żarcia i mówił, że to zje! Nic nie powiedziałam, bo byłam zrozpaczona wizją obejrzenia tego filmu. Już kiedy wchodziłam na salę trzęsłam się ze strachu. Po pierwszych dwudziestu minutach filmu bałam się tak bardzo, że nie wytrzymałam i w końcu przytuliłam się do chłopaka bardzo mocno. Z filmu usłyszałam jakiś krzyk i zatrzęsłam się ze strachu. Niall poczuł to, bo odsunął mnie od siebie, wziął opróżnione pudełka po jedzeniu, objął i wyszedł ze mną z sali.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że tak bardzo boisz się horrorów? – zapytał.
- Nie chciałam psuć wieczoru. – odpowiedziałam zawstydzona. – Widziałam, że chcesz obejrzeć ten film, więc nic nie mówiłam
- Mogłaś powiedzieć. Przecież jakby mi zależało na filmie bardziej niż na tobie, to poszedłbym na ten film sam albo z chłopakami. – powiedział zmartwiony, a ja uśmiechnęłam się słysząc te słowa.
- Dziękuję. - powiedziałam i przytuliłam się do niego najmocniej jak tylko potrafiłam. Chłopak niepewnie odwzajemnił uścisk, jakby bał się, że coś mi zrobi. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Po chwili Niall odsunął mnie na odległość ramion.
- Możesz mi mówić o wszystkim. Pamiętaj. – przytulił mnie jeszcze raz i poszliśmy na długi spacer po Londynie. Nie odzywaliśmy się do siebie, ale tylko dlatego, że każdy myślał o czymś innym, a w ciszy myślało się lepiej.
-Niall… - powiedziałam cicho. W odpowiedzi on tylko cicho mruknął. – Muszę już iść, bo jutro wraca tata i przydałoby się ogarnąć trochę w domu i przygotować coś dobrego do jedzenia.
- Jeślibyś chciała, to mógłbym ci pomóc. – powiedział niepewnie.
- Chciałbyś?
- Oczywiście. Z tobą wszystko. – powiedział przytulając mnie jeszcze raz. Słysząc te czułe słowa czułam nieopisaną radość. Mogłabym skakać, krzyczeć, płakać ze szczęścia. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że darzę tego nieśmiałego blondynka z krzywymi zębami i irlandzkim akcentem wielkim uczuciem. Uświadomiłam sobie, że przy nim mogłam wszystko. Czułam, że to uczucie, chociaż, znamy się krótko i nie wiemy wszystkiego o sobie, przetrwa wszystko. Jeśli tylko on je odwzajemni...
- Chodźmy już do domu co? – powiedziałam rozcierając ręce.
- Zimno ci? – zapytał zatroskany.
- Nie, tylko zaszło mi trochę w ręce – powiedziałam chowając dłonie do kieszeni. Chłopak ściągnął swoje rękawiczki i założył je na moje ręce. Były trochę za duże, ale było mi o wiele cieplej.– Nie, będzie ci zimno.
- Wytrzymam. – powiedział i pocałował mnie w czoło. Tan pozornie mały gest, znaczył dla mnie bardzo dużo. Przytuliłam się do chłopaka mocniej i poszliśmy razem do mojego domu.
Razem posprzątaliśmy w domu. Była już jedenasta w nocy, więc zaproponowałam mu, żeby został u mnie na noc, ale będzie musiał spać na kanapie. Zgodził się. Najpierw ja poszłam się przebrać, a on zadzwonił do chłopaków. Założyłam moją piżamkę, którą zakładałam, kiedy w domu był tata albo ktoś inny. Zeszłam na dół do Horanka, który już skończył rozmawiać i siedział na kanapie czekając na mnie.
-Dlaczego nie poszedłeś się przebrać, tylko siedziałeś tutaj i czekałeś?
- Bo nie wiem gdzie jest łazienka i chcę cię zapytać, czy nie będzie ci przeszkadzało, jeśli będę spał tylko w koszulce i bokserach.
- Nie, dlaczego. Przecież i tak będę spać na górze. – powiedziałam i wzruszyłam ramionami. Zaprowadziłam chłopaka do łazienki, a sama poszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Usłyszałam jak zamykają się drzwi łazienki, która jest na dole. Leżałam jeszcze chwilę rozmyślając o dzisiejszym dniu. Przez moją głowę mimowolnie przeszło wspomnienie filmu, na którym byliśmy w kinie i otworzyłam oczy ze strachu. Usłyszałam skrzypnięcie moich drzwi do łazienki i zobaczyłam jak się otwierają. Jak najszybciej otworzyłam drzwi i zbiegłam na dół do salonu. Niall zdziwiony usiadł i spojrzał na mnie. Siedziałam na fotelu z podkurczonymi nogami i prawie płakałam.
- Co się stało? – zapytał zmartwiony.
- W moim pokoju jest duch. – powiedziałam cicho.
- Jak to duch?
- Normalnie… Drzwi do łazienki się same otworzyły. Ja nie chcę tam spać. – powiedziałam i zatrzęsłam się ze strachu.
- Chodź, sprawdzimy. – powiedział chłopak.
- Nie, ja się boję.
- Chodź, przytulę cię mocno – powiedział, i uśmiechnął się. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam tam rozbawienie. W końcu zgodziłam się i poszłam z nim. Chłopak otworzył drzwi do pokoju a ja przytuliłam się do niego.
- Wiesz, że zostawiłaś otwarte okno? – powiedział i zaśmiał się. – Pewnie wiatr dmuchnął i drzwi się otworzyły.
- A ja głupia myślałam, że to duchy – powiedziałam i zaśmiałam się.
- Nie jesteś głupia, tylko przypomniał ci się pewnie film, który przeze mnie oglądaliśmy. – powiedział smutno.
- Niall, to tylko film, nie musisz się obwiniać i smucić, za takie coś. – powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka. – Dobranoc. – powiedziałam cicho. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. Znowu zarumienił się słodko. – Słodko się rumienisz. – zaśmiałam się, a on znowu spalił buraka. – Znowu. – uśmiechnęłam się.
- Słodkich snów – powiedział chłopak i wyszedł z pokoju. Położyłam się na łóżko z cichym westchnieniem. Zakochałam się… Tak, nikomu się nie przywidziało. Zakochałam się w tym chłopaku, mimo tego, że słabo go znałam. Zakochałam się w jego oczach, uśmiechu, głosie. Myślałam jeszcze długo o tym, aż w końcu zasnęłam. 

*****************************************
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu... Tata miał 40 urodziny i nie miałam czasu na nic. Dziękuję za cztery komentarze pod poprzednim postem! Następny tradycyjnie za tydzień, albo nawet wcześniej ;D. Ten rozdział dedykuję dla:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

2 komentarze:

  1. Jejuuu *.*
    Zajebiste!
    http://nie-lubie-cie-misiu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW na prawdę nie spodziewałam sie tej dedykacji. Nawet parę razy sprawdzałam czy mi się nie przewidziało :)Bardzo, bardzo dziękuję :D
    Rozdział jak zwykle jest wspaniały (oby tak dalej :D)i z niecierpliwością czekam na nastepny:)

    Serdecznie zapraszam na moje opowiadanie
    x1dforevernumber1x.blogspot.com

    Pozdrawiam =D

    OdpowiedzUsuń