sobota, 26 stycznia 2013

Informacja!!!!

Wiecie, co? Zauważyłam, że jest tu więcej 'informacji' i 'ważnych' niż postów z rozdziałami -,-
No dobra, ale ja nie o tym. Chciałabym wam powiedzieć/napisać, że w ferie (które u mnie niedawno się zaczęły) prawdopodobnie nie będę dodawała postów.
A to tylko dlatego, że dzisiaj przyjeżdża do mnie brat cioteczny, a w drugim tygodniu jadę do cioci do Warszawy, więc nie będę miała czasu na pisanie rozdziałów. 
Chyba, że najdzie mnie taka wena, że nie będę mogła nic robić tylko pisać kolejne, to wtedy moooże coś napiszę ;D
I jeszcze chciałam was prosić o komentowanie, bo jak to możliwe, że pod tym 10 rozdziałem było tylko 7 komentarzy, a w tym 2 moje. 
Madzie xoxo

wtorek, 22 stycznia 2013

Second Part of: 10. How much time do you need?


Weszliśmy do domu. W środku, jak zawsze, wszyscy krzyczeli i się śmiali, więc było strasznie głośno. Poczułam zapach spalenizny, z resztą Niall chyba też, bo zmarszczył nos. Poszliśmy do kuchni, bo stamtąd czuć było swąd. Gdy tam weszłam, nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać.
Z otwartego piekarnika wylatywał ciemny dym i to właśnie stamtąd czuć było ten zapach. Na blaszce były resztki osmolonego ciasta. Przy kuchence stał Zayn z Perrie. Razem piekli coś na kształt schabowych. Prawdopodobnie były to kawałki jakiegoś nieutłuczonego mięsa obsypane bułką tartą i jajkiem, albo i nie. One tak samo jak ciasto były przypalone. Obok patelni na kuchence stały dwa garnki. Jeden z kipiącą zupą, a drugi z rozgotowanymi ziemniakami. Przy blacie stali zaś Harry z Louisem i zataczając się pili tajemniczy napój z kubków.
Niall, kiedy to zobaczył, usiadł przy stole i schował głowę w dłonie.
- Zostawić ich na chwilę samych, to zmarnują całe jedzenie. - powiedział płaczliwym głosem. Wybuchnęłam śmiechem.
- Oni się upili czy co? - zapytałam. - Jest Liam?
- Najwidoczniej tak. - powiedział i spojrzał na nich jeszcze raz. - Na pewno tak. A Liam pojechał do Danielle.
- Zdążyli się upić do takiego stopnia w dwadzieścia minut?
- Nie w dwadzieścia. Przed tym, jak przyjechałem po ciebie byłem jeszcze w sklepie, żeby zrobić zakupy. Im widocznie się nudziło, więc zajęli sobie czas Jackiem Danielsem . - zaśmiał się.
- Może jakoś przetransportujemy ich gdzieś i wtedy tu posprzątamy, co?
- Dobry pomysł. - powiedział. - Hej, wszyscy! - krzyknął, na co wszyscy spojrzeli w jego stronę. - Wszyscy przechodzą do salonu! Raz, dwa!
- Ale, my nie skończyliśmy robić obiadu! - zaprotestował Zayn.
- My już go dokończymy, wy idźcie do salonu. - powiedziałam. Cała zgraja śmiejąc się skierowała się do salonu. Poszliśmy z nimi. Zayn usiadł na fotelu, a Perrie na jego kolanach. Na kanapie obok Eleanor, która jako jedyna z ich wszystkich nie była pijana usiedli kolejno Louis i Harry. Zayn z Perrie zaczęli się namiętnie całować i ściągać ubrania.
- Wiesz, co? Może ja ich zaprowadzę do pokoju, a ty zajmij się resztą. - powiedziałam, po czym podeszłam do naszej napalonej pary. - Perrie?
- Co? Tylko szybko, bo przeszkadzasz. - powiedziała, po czym uśmiechnęła się do swojego chłopaka.
- Moglibyście przenieść się do pokoju?
- Zayn? Możemy przenieść się do pokoju? - blondynka zapytała. Zayn pokiwał głową, wstał i pociągnął ją na górę po schodach. Poszłam za nimi, żeby trafili do dobrego pokoju. Para nie patrząc na to, że jeszcze jestem w pokoju znowu zaczęła się całować i rozbierać.
- Tylko się zabezpieczcie! - krzyknęłam wychodząc z pokoju, po czym zamknęłam drzwi. Zeszłam na dół po schodach i zobaczyłam tam Harrego i Louisa śpiącego na kanapie i ubierającą się Eleanor.
- Już idziesz? - zapytałam podchodząc do niej.
- Tak, Louis, jak widzisz, ma mnie gdzieś, a z wami nie mam zamiaru siedzieć. - powiedziała, po czym wyszła. To nie było miłe. Ja rozumiem, że ona może nas nie lubić, ale to nie powód do mówienia czegoś takiego. Poszłam do Nialla, do kuchni. Chłopak stał przy zlewie i mył przypaloną blachę. 
- No to zabieramy się do roboty, co? - zapytałam podwijając rękawy sweterka. 
- Taaa... - westchnął. Wyrzuciłam mięso z patelni do kosza i wstawiłam ją do zlewu. Ta dziwną 'zupę' i wodę od ziemniaków wylałam do zlewu, a resztę wrzuciłam do kosza. Resztę brudnych naczyń dałam dla Nialla do pozmywania, po czym wytarłam blaty i stół. 
- Myślałem, że będzie gorzej. - zaśmiał się blondyn, kiedy już skończyliśmy. 
- Tak, ja też.
- To co teraz robimy?
- Idziemy obejrzeć jakiś film?
- Tak, tylko musimy jakoś wywalić stamtąd Harry'ego i Louisa.
- A gdzie jest Eleanor? - zapytał Niall.
- Poszła, bo jak to ona powiedziała, że z nami nie ma zamiaru siedzieć.
- Teraz to już przegięła! Co ona sobie myśli?! Muszę pogadać z Louisem! - prawie krzyczał.
- Niall, uspokój się! Może ona po prostu nas nie lubi!
- Tak? Ja też jej nie lubię, ale nie okazuję tego na każdym kroku! A poza tym ona nie jest pępkiem świata! Nie wszystko kręci się wokół niej!
- Dobra, powiesz mu o tym jak wytrzeźwieje, a teraz idziemy oglądać film. - powiedziałam ściskając  rękę.
- Masz rację, chodźmy. - powiedział odwzajemniając uścisk. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy jakiś film, który po chwili i tak przestaliśmy oglądać. Rozmawialiśmy o różnych, czasem bezsensownych, rzeczach. Było bardzo miło. Gdy film się skończył zmęczeni poszliśmy spać. 
*****************************************************
Jak obiecałam, tak też robię ;D Dzisiaj mam wyjątkowo dobry humor, bo gdy pomyślę, że już tylko trzy dni do ferii, a cztery do choinki, to mam ochotę skakać, piszczeć i się śmiać ;P
Co myślicie o tym rozdziale? 
A, i jeszcze jedno. Widzę, że jest bardzo mało komentarzy -,- Proszę, jeśli czytasz to komentuj! Niech pod tym rozdziałem skomentuję wszyscy, którzy czytają!
9 komentarzy=Nowy rozdział
Magda xoxo

P.S. Jak może ktoś zauważył zmieniłam nazwę ;D

niedziela, 20 stycznia 2013

First Part of : 10. How much time do you need?


Mój okropny budzik obudził mnie o wpół do dziewiątej. Zła na mojego największego wroga wstałam tupiąc nogami i poszłam do łazienki. Wzięłam długi prysznic i ubrałam się w jasne rurki,białą koszulkę z jakimś nadrukiem i fioletową bluzę zakładaną przez głowę. Wysuszyłam włosy i związałam je w kucyk. Nie malując się zeszłam na dół. Wyciągnęłam mleko, płatki, miskę i łyżkę na stół. Wlałam mleko do miski, wsypałam płatki i nie spiesząc się zjadłam moje śniadanko. Po zjedzeniu płatków włożyłam brudne naczynia do zmywarki, ubrałam się i skierowałam się w kierunku szkoły.
Weszłam do tego dużego budynku i poszłam do sali gimnastycznej. Było już tam kilka dziewczyn. Nauczycielka, nie teraz już trenerka, podeszła do mnie i kazała się przebrać. Weszłam do szatni i zmieniłam strój na czarne krótkie spodenki i białą luźną koszulkę na krótki rękaw, po czym weszłam do sali gimnastycznej. 
- Natalie, będziesz grała na pozycji libero. Możesz już iść grać. - powiedziała trenerka. Poszłam na boisko i stanęłam na miejscu, które mi wyznaczyła.
Kiedy wracałam do domu była już piętnasta. Szczerze nie spodziewałam się, że w tej szkole są takie fajne dziewczyny. Myślałam, że będą się ze mnie śmiać albo chociaż dziwnie patrzeć, a wcale tak nie było. Wszystkie były dla mnie miłe i starały się utrzymywać przyjemną atmosferę. Czasem jeśli ktoś nie odbił piłki, kiedy była jego, lub odbił ją źle, to nie było tego, co normalnie jest na lekcjach, czyli :To była twoja piłka! Ślepa jesteś, czy co?! Patrz na piłkę, a nie na swoje paznokcie!. Drużyna wyznawała zasadę : Jeśli coś się nie udało, to nie powód do kłótni.Była akcja, będzie następna. Zasada sprawdzała się świetnie i wszyscy jej przestrzegali, przez co nie było konfliktów i była miła atmosfera. Taka jaka powinna być w każdej drużynie. Za każdą udaną akcję zawodniczki chwaliły siebie nawzajem. Z tego co mówiły dziewczyny w szatni zrozumiałam, że za dwa tygodnie mamy mecz, więc trzeba będzie więcej ćwiczyć i treningi będą częściej. Nie miałam nic przeciwko. Ta gra była dla mnie przyjemnością, 
Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwonka telefonu.
- Cześć, Niall. - powiedziałam uśmiechając się.
- Hej! Jesteś teraz w domu?
- Nie, ale zaraz będę, a co? 
- To się szykuj, bo przyjeżdżam po ciebie za pół godziny. - ucieszył się.
- A możesz trochę później?
- Ach te kobiety... Ile czasu potrzebujesz?
- Tak z godzinkę. 
- Dobra... Ale ani minuty dłużej!
- Ok. Nie denerwuj się tak. 
- Ja się denerwuję?
- Tak, ty.
- Nieprawda! 
- Prawda, prawda.
- Nie!
- Tak! Koniec dyskusji! Pa!
-Cześć.
 Rozłączyłam się, po czym ruszyłam szybciej w stronę domu. Otworzyłam drzwi i ściągnęłam płaszcz i buty. Weszłam na górę i zastanowiłam się nad tym, w co ja się ubiorę. Kurczę! Przecież ja muszę się znowu umyć. Weszłam do łazienki i wzięłam bardzo szybki prysznic. Kiedy wyszłam wysuszyłam włosy i założyłam wzorzaste spodnie i brzoskwiniowy sweterek. Nałożyłam błyszczyk i tusz do rzęs. Zeszłam na dół i założyłam kurtkę, komin i buty. Wyszłam na dwór i czekałam na Nialla. Po chwili chłopak podjechał pod mój dom swoim srebrnym samochodem. Blondyn wyszedł z samochodu i uśmiechnął się szeroko. Podeszłam do niego i przytuliłam się. 
- Nie mogłeś przyjść pieszo? - zaśmiałam się.
- Nie mogę pozwolić, żeby moja dziewczyna się przemęczała.
- Przemęczała? Przejście spacerkiem trzystu metrów nazywasz przemęczaniem?
- Oj tam. Nie łap mnie za słówka. - uśmiechnął się do mnie. - Co robiłaś dzisiaj rano, jeśli można wiedzieć?
- Wczoraj dowiedziałam się, że będę należeć do drużyny siatkówki i dzisiaj miałam trening.
- Fajnie! - ucieszył się Horan. - A ja już myślałem, że mnie z kimś zdradzasz.
- To nie myśl tyle, zazdrośniku! - powiedziałam i klepnęłam go w ramię.
- Ała!! - krzyknął masując ramię. Wybuchnęłam śmiechem i poszłam do samochodu. Chłopak po chwili usiadł na swoim miejscu. Na miejscu byliśmy po dziesięciu minutach.
*******************************************************
Przepraszam, ale rozdział będzie podzielony na dwie części, bo jeszcze go nie dopisałam, a chciałam dodać teraz. Chciałam, żeby był wcześniej, ale byłam na zwodach i niestety nie dałam rady go dokończyć. A zresztą nie wiem, czy to w ogóle miałoby sens, bo mam tak podły humor, że byłaby to porażka. Jeśli to, co napiszę w najbliższym czasie będzie się do czegokolwiek nadawać, to dodam to może nawet dzisiaj, a jeśli nie to do środy powinno być.
Madzia xoxo

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Kooocham was!!!!!!!!!

Wspominałam już, że was kocham? Tak? Trudno, to powiem to jeszcze raz! Kocham waaas!!!!
Przed chwilą na tym oto blogu, w małym ciemnym okienku pod nazwą 'Liczba odwiedzin' pojawiła się śliczna liczba - 2000. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!!!!
Pewnie zdążyliście zauważyć, że cieszę się jak nienormalna, ale u mnie często można to spotkać.

niedziela, 13 stycznia 2013

9. What did you do?!


Obudziło mnie lekkie cmoknięcie w usta. Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą  błękitne tęczówki, które patrzyły na mnie czule. Uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek. 
- O nie, kochanie! - zaśmiał się Niall. - Teraz idziesz do szkoły! Nie ma czasu na czułości.
- Nawet jak zrobię tak? - zrobiłam słodkie oczka. 
- Tak, nawet jak zrobisz 'tak'. No dobra! Wstajemy! - krzyknął uradowany!
- Sadysta! - powiedziałam, ale w końcu zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Założyłam jasne jeansy, sweterek w beżowo-niebieskie pasy i pomalowałam się tuszem. W podskokach znalazłam się na dole. 
- Mhmm.... Widzę, że ktoś zrobił mi śniadanko. - powiedziałam wdychając zapach naleśników z nutellą. - Dziękuję. - cmoknęłam blondyna w policzek. 
- Ej! Tylko tyle? -chłopak się wyszczerzył. 
- Tak. Sam mówiłeś, że 'nie ma czasu na czułości'. - zaśmiałam się. Usiadłam przy stole i nałożyłam sobie jednego naleśnika. Niall siedział obrażony wciągając swoje cztery naleśniki. Po zjedzeniu drugiego naleśnika poczułam, że jestem całkowicie pełna, więc podeszłam do blondyna, bo zrobiło mi się go żal. 
- Niall, obraziłeś się? - zapytałam. Chłopak nie odpowiadał, na co zaśmiałam się. Przekręciłam jego głowę w swoją stronę i pocałowałam go namiętnie. Blondyn bez zastanowienia wpił się w moje wargi jeszcze bardziej i posadził sobie na kolanach. Zaśmiałam się.
- Już nie jesteś na mnie obrażony? - zapytałam w przerwie między pocałunkami.
- Ani trochę. - wymruczał i cmoknął mnie ostatni raz. Przewróciłam oczami.
- No dobra, to ja się zbieram. - wstałam z jego kolan. 
- Odwiozę cię. - powiedział wstając z krzesła. Założyłam swój ulubiony czarny płaszcz i szare buty. Wsiedliśmy do samochodu i już po chwili byliśmy przed szkołą. 
- Cześć. - powiedziałam i cmoknęłam go w usta, po czym wyszłam. Nie zdążyłam zrobić trzech kroków, kiedy Niall wyskoczył z samochodu i pocałował mnie namiętnie.
- Niall, jesteśmy pod moją szkołą. - zaśmiałam się.
- Ty zawsze musisz przerywać te romantyczne momenty. - powiedział obrażony, na co ja wybuchłam śmiechem.
- A od kiedy z ciebie taki romantyk, co? - zaśmiałam się.
- Widzisz, zmieniam się. - powiedział i wypiął pierś.
- Dobrze, dobrze. Cześć. - cmoknęłam go w policzek i pobiegłam do szkoły.
Siedząc na stołówce czułam na sobie ciekawskie spojrzenia innych. No, nie powiem - było to denerwujące, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Słysząc dźwięk dzwonka skierowałam się w stronę sali gimnastycznej. Chyba od dzisiaj zaczyna się siatkówka! Uwielbiałam tą grę. Szybko przebrałam się w strój i poszłam do sali. Na początku była tradycyjnie zbiórka, temat lekcji: Piłka siatkowa. Później rozgrzewka i w końcu mogłam pograć! Trafiłam do w miarę dobrej drużyny, więc super!
Pod koniec lekcji, kiedy wszyscy wchodzili już do szatni podeszła do mnie nauczycielka.
- Natalie, na lekcji zauważyłam, że bardzo dobrze grasz.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.
- Jutro mamy trening naszej szkolnej drużyny i niestety nie mamy jednej zawodniczki, bo załamała piszczel. A co najgorsze lekarz jej powiedział, że tego nie da się do końca wyleczyć, więc nie ma szans na żadne męczące sporty mocno obciążające nogi. I tak patrząc na ciebie na lekcji pomyślałam, że może chciałabyś dołączyć do naszej drużyny? Co ty na to?
- Yyy... Tak, chciałabym... - powiedziałam zaskoczona, a jednocześnie bardzo szczęśliwa. 
- No to, do zobaczenia jutro o jedenastej. - uśmiechnęła się i odeszła, a ja poszłam do szatni.
Niestety na reszcie lekcji nie było takich miłych niespodzianek. Po powrocie do domu zadzwoniłam do Perrie.
- Hej!
- Cześć Natalie! Skąd masz mój numer?
- Niall mi dał. Masz może dzisiaj czas?
- Tak. A o co chodzi?
- Poszłabyś może za mną na zakupy?
- Oczywiście! Na zakupy, to zawsze i wszędzie! Będę u ciebie za pół godziny, tylko daj mi swój adres. 
- Ok. Zaraz ci wyślę. - powiedziałam, po czym rozłączyłam się. Wysłałam jej mój adres SMS-em i poszłam do łazienki. Po pięciu minutach byłam gotowa, więc poszłam na dół, żeby coś zjeść. Gdy wstawiałam brudne naczynia do zmywarki zadzwonił dzwonek. Poszłam i otworzyłam drzwi. Na schodkach, tak, jak myślałam,  stała Perrie.
- Już zakładam buty i płaszcz, i możemy jechać. 
Już po chwili siedziałam obok niej w samochodzie wygłupiając się do Gangnam Style. Po trzydziestu minutach jazdy znalazłyśmy się przed centrum handlowym. 
Spędziłyśmy tam dobre cztery godziny. Perrie kupiła sobie kilka ślicznych sukienek, kozaki, bluzę i śliczną bladoniebieską koszulę. Ja za to kupiłam sobie dwie pary jeansów, trzy koszulki  bluzę zakładaną przez głowę i beżowe workery. Perrie próbowała namówić mnie na kupno sukienki, ale byłam silna i się nie poddałam!  Po zakupach udałyśmy się do małej kawiarni. Znajdowała się na najwyższym piętrze budynku, a przez okna widać było kawałek parkingu i park. Usiadłyśmy przy stoliku niedaleko okna, dzięki czemu mogłam przez nie wyglądać, bez większych problemów. Blondynka zamówiła sobie gorącą szarlotkę z bitą śmietaną i kawę. Ja wzięłam babeczkę z czekoladą i gorącą czekoladę. Kiedy już dostałyśmy zamówienia, to od razu zabrałam się do jedzenia, bo babeczka wyglądała tak pysznie, że nie mogłam wytrzymać, zresztą Perrie też wzięła ze mnie przykład. 
- No to opowiadaj. - powiedziała uśmiechnięta blondynka, kiedy już skończyłyśmy jeść.
- Co mam opowiadać? 
- No o tobie i Niallu - zawierciła się na krześle. - No mów! - zmusiła mnie zniecierpliwiona dziewczyna. 
- No więc w środę zabrał mnie na randkę... 
- Gdzie? Jak było? - przerwała mi podniesionym głosem.
- Dasz mi dokończyć? - zaśmiałam się, na co Perrie tylko pokiwała głową. - Najpierw poszliśmy na lodowisko. Na te same, na którym się poznaliśmy. Później spacerowaliśmy po parku. Było tam dużo figur lodowych. Przy końcu uliczki zobaczyłam mnie na figurze! - oczy dziewczyny powiększyły się. - No tak, Niall dał temu facetowi moje zdjęcie jak śpię i on zrobił figurę woskową. Później dał mi różę i poszliśmy do kawiarni. Rozmawialiśmy o naszej przeszłości i nawet doszło do opowiadania o byłych. 
- I co?
- Co, co?
- No jak to znieśliście?
- A jak mieliśmy to znieść? Rozmowa o byłych, jak każda. Może nie jest jakoś szczególnie przyjemna, ale da się przeżyć. - wytłumaczyłam. Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę o mnie i Niallu, ale też o niej i Zaynie. Powiedziałam jej o tym, że prawdopodobnie będę należeć do drużyny siatkarskiej, na co dziewczyna ucieszyła się.
Później Perrie odwiozła mnie do domu obiecując, że zadzwoni do mnie później. Jak obiecała, tak zrobiła. Zadzwoniła do mnie dosłownie po piętnastu minutach. Rozmawiałyśmy dobrą godzinę. Po zakończeniu naszej rozmowy szybko skoczyłam pod prysznic i zmęczona poszłam spać.
************************************************
Czeeeeść!!!! Ten rozdział wyjątkowo mi się podoba, bo napisany został przy Edzie Sheeranie! Kocham go (Eda Sheerana, oczywiście). Następny po 8 komentarzach! 
Asuria ma rację - nie będę na razie zakładała nowego bloga. Chociaż mam ogromną oczotę, ale często braknie mi czasu na napisanie rozdziału tutaj, więc nie będę ryzykować.
Prosiliście mnie o chłopaków, więc pojawią się w nowym rozdziale. Do przeczytania ;D Kocham!!!
Madzia xoxo

sobota, 5 stycznia 2013

8. Because you are when i need you.


Po zwleczeniu się z łóżka ubrałam się, uprzednio wykonując wszystkie ‘łazienkowe’ czynności’, po czym zeszłam na dół i zjadłam płatki na mleku. Na stole leżała kartka.

Droga Natalie!
Jak pamiętasz pojechałem do Australii. Teraz, kiedy czytasz tą kartkę pewnie jestem w samolocie. No i pewnie dziwisz się po co piszę tą kartkę. Chciałem cię przeprosić, że wczoraj tak cię wyrzuciłem z pokoju, ale musiałem koniecznie dokończyć ten projekt. Nie chciałem, żebyś była na mnie o to zła, bo już niedługo Boże Narodzenie. A propos Bożego Narodzenia – wynagrodzę ci to, że mnie nie będzie. Obiecuję!
Tata

Uśmiechnęłam się. Przecież nie byłam na niego o to zła. Nie zastanawiając się nad tym dłużej wyszłam z domu z plecakiem na ramieniu i ruszyłam do szkoły.
Zadzwonił dzwonek, więc weszliśmy do klasy. Angielski – lekcja jak każda inna. W połowie nauczycielka wyszła na chwilę z prośbą o ciszę, na którą oczywiście nikt nie zwrócił uwagi. Wszyscy zaczęli gadać, krzyczeć, rzucać się papierkami, itp. Nagle podeszła do mnie najpopularniejsza dziewczyna w szkole – Amy Spears, tak, ta Spears. Britney jest jej ciocią i strasznie się tym podnieca i oczywiściie ma przez to masę 'przyjaciół'. Przeprowadziła się tu z rodzicami z USA
- Natalie, słyszałam, że masz nowego chłopaka. – powiedziała siadając obok mnie. –Chyba musiały cię boleć kolana.  – powiedziała z cwanym uśmieszkiem, na co ja posłałam jej pytające spojrzenie. – No wiesz, musiałaś mu jakoś za to zapłacić. – otworzyła usta ruszając głową w przód i w tył. - Musiałaś mu jakoś wynagrodzić codzienne oglądanie czegoś takiego jak ty. - powiedziała,  po czym odeszła. ‘Jaka idiotka’ pomyślałam patrząc na jej odchodzącą sylwetkę. Spojrzałam na ławkę i zobaczyłam tam karteczkę z jakimś adresem strony internetowej. Z tego co wiedziałam to jakaś plotkarska stronka.
Resztę lekcji spędziłam bez jakichś specjalnych  'problemów' czy docinek. Wróciłam do domu i od razu poszłam odrobić lekcje, po czym włączyłam laptopa. Wpisałam podany adres i zamurowało mnie. Na stronie głównej widniało kilka naszych zdjęć. Na pierwszym byliśmy na lodowisku, na drugim spacerowaliśmy za rękę po parku, na kolejnych: byliśmy przy tej mojej nieszczęsnej rzeźbie, całowaliśmy się i byliśmy w kawiarni. Po zdjęciami był artykuł:
Od naszych zaufanych źródeł dowiedzieliśmy się, że Niall Horan ma dziewczynę! Jest nią siedemnastoletnia Natalie Scott pochodząca z Polski. Poznali się na lodowisku, gdzie chłopak złamał dziewczynie nogę! Teraz utrzymują kontakt i jak widzimy są razem. Dziewczyna nie wygląda na sympatyczną ani miłą, a do tego nie ma za grosz wyczucia, w czym jaj ładnie, a w czym nie. Swoim wyglądem tylko go oszpeca! Nie wiemy jak Niall mógł się zakochać w kimś takim. Co ona mu zaoferowała i  jak go zdobyła wciąż pozostaje tajemnicą.  Niedługo zobaczymy jak potoczą się sprawy, a teraz możemy się tylko domyślać.
Niżej były komentarze:
Jaki on jest głupi! Przecież ona go wykorzysta do zdobycia sławy i rzuci, kiedy nie będzie jej potrzebny!
Głupia idiotka! Jak on mógł się w niej zakochać? Przecież ona jest taka gruba i brzydka! I do tego pewnie kupuje ubrania w Second-Handach!
Jestem pewna, że ona chce go tylko wykorzystać, tak, jak jego wcześniejsze dziewczyny. Ona zrujnuje mu życie!
A najlepsze było to, że większość piszących to osób miała nicki typu:
ILove1D
BestDirectioner
Nicky Horan
Coś się we mnie zagotowało. Ja rozumiem, że obrażać mnie, to naturalna kolej rzeczy, przecież prędzej czy później i tak by do tego doszło, ale Nialla? Ci ludzie są nienormalni! Niby są jego fanami, ale piszą o nim, że jest głupi! Położyłam się na łóżku ze słuchawkami w uszach. Zazwyczaj w takich sytuacjach muzyka mnie uspakajała, ale nie wtedy. Leżałam tak patrząc w sufit i z każdą chwilą byłam coraz bardziej zdenerwowana. Miałam ochotę wyjść na dwór i zacząć krzyczeć, albo najlepiej pobić pierwszą napotkaną osobę.
Pomyślała, że może zadzwonię do mojego chłopaka i on coś poradzi. Wybrałam jego numer i już po chwili mogłam słyszeć jego piękny głos.
- Cześć. Cóż się stało, że taka jakże piękna dziewczyna dzwoni do mnie tego przepięknego dnia? - wyrecytował poważnym głosem, czym poprawił mi humor. 
- Przyjdziesz do mnie? - zapytałam.
- Stało się coś? - zapytał zaniepokojony.
- Przyjedź. - powiedziałam i rozłączyłam się. 
Po pięciu minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam po schodach powłócząc nogami, po czym otworzyłam drzwi. W progu stał zdyszany Niall. Nie patrząc na nic przytuliłam się mocno do chłopaka. Blondyn otoczył mnie swoimi  ramionami, przez co zrobiło mi się lepiej.
- Wejdźmy może do środka, bo się przeziębisz. - powiedział Horan i pogłaskał mnie po plecach. Weszliśmy przytuleni do domu i po chwili byłam już w swoim pokoju. Niall usiadł obok mnie na łóżku.
- Co się stało? - zapytał miękko. Nic nie odpowiedziałam, tylko podałam mu laptopa. Chłopak czytał artykuł, a wyraz jego twarzy zmieniał się od zdziwienia, przez współczucie do bniewu. Po przeczytaniu artykułu i znajdujących się pod nim komentarzy spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami, w których widać było współczucie i przytulił mocno. W jego ramionach gniew na cały świat schodził ze mnie i czułam tylko zapach jego perfum i jego mocno bijące serce. 
- Dziękuję. - wyszeptałam.
- Za co? - zapytał zdziwiony.
- Za to, że jesteś, kiedy cię potrzebuję. - powiedziałam i pocałowałam go w usta. Chłopak uśmiechnął się.
- Przecież od tego jestem. Od tego, żeby być przy tobie. - odpowiedział.
- Ale mimo wszystko dziękuję. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. - Zostaniesz na noc?
-Jeśli chcesz, to oczywiście. - uśmiechnął się. - Ale mam jeden warunek. - powiedział poważnym tonem, a ja posłałam mu pytające spojrzenie. - Jutro pójdziesz z kimś na zakupy, tak na rozluźnienie, dla relaksu. - zaśmiał się.
- Zgoda. Podaj mi numer Perrie. - powiedziałam, na co blondyn uśmiechnął się triumfalnie i podał mi numer dziewczyny. 
- Jestem głodny. - powiedział chłopak. Zaśmiałam się i zeszłam z nim na dół.
- Tosty mogą być? - zapytałam, na co on entuzjastycznie pokiwał głową. Zrobiłam mu całą górę tostów i usiadłam obok niego. Zjedliśmy wszystko i poszliśmy na górę. Wzięłam szybki prysznic i poszłam do mojego ukochanego, który leżał na łóżku i patrzył w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego szeroko i położyłam obok niego. Chłopak objął mnie ramieniem i już po chwili byłam w krainie Morfeusza.
*********************************************************
Czeeeść wszystkim po świętach!!!! Co dostaliście pod choinkę? Jak tam sylwester? Kac był? 
Jakoś nie podoba mi się ten rozdział. Jest taki.... Nijaki... 
No dobra! Koniec użalania się nad sobą i marnym rozdziałem! Chciałabym was zapytać o to czy założyć nowego bloga? Mam kilka pomysłów i jednym z nich jest blog o tematyce FANTAZY!!! Nie zdradzę o czym dokładnie będzie! No i właśnie chciałam się was zapytać czy chcielibyście, żeby coś takiego powstało tak gdzieś w marcu albo kwietniu? Wiem, wiem, to jeszcze szmat czasu, ale chciałabym dostać odpowiedź ;D
8 komentarzy = następny rozdział
Madzia xoxo