piątek, 23 listopada 2012

3.You make me crazier...


Położyłam się wieczorem zadowolona, bo z moich obliczeń wynikało, że jutro Niall powinien skończyć swoją mini trasę. Śniło mi się, że całuję się z nim na scenie, przed tysiącami osób. Niby podobał mi się ten sen, ale ostatni było to dziwne, bo coraz częściej miałam sny związane z blondynkiem i były one dziwne. Obudziło mnie czyjeś głośne chrząknięcie. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą pięć par oczu. Kiedy zobaczyli, że się obudziłam, to podnieśli się i patrzyli na mnie z dalszej odległości. Zdezorientowana podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na nich jeszcze raz. Najbliżej mnie stał chłopak o zielonych oczach i słodkich loczkach, dalej stał brunet z zielono-niebieskimi oczami, następny był ciemny blondyn z brązowymi oczami, przedostatni był mulat z ciemnymi oczami, ładnie ułożonymi włosami i jasnym pasemkiem nad czołem, a ostatni był Niall. Zdezorientowana patrzyłam na nich jeszcze chwilę, aż wreszcie odezwał się Horan.
- Przepraszam, że weszliśmy do twojego domu bez pozwolenia, ale drzwi były otwarte. – powiedział chłopak i uśmiechnął się przepraszająco.
- Dlaczego przyszliście? – zapytałam.
-Chciałem przyjść do ciebie, a jak ci idioci usłyszeli, że idę do ładnej dziewczyny, to od razu rzucili się na mnie i powiedzieli, że mnie nie puszczą, jak nie będą mogli iść ze mną. No i tak jak jakoś wyszło.  – Odpowiedział i uśmiechnął się.
- No to przedstaw mi tych idiotów.
- Chłopaki przedstawić się ładnie. – Wszyscy rzucili się na mnie i zaczęli wykrzykiwać swoje imiona, a ja schowałam się pod kołdrę i czekałam aż skończą. Po chwili, kiedy się uciszyli podniosłam kołdrę i spojrzałam na nich. Ustawili się w kolejce a obok nich stał Niall triumfalnie patrząc na swoje dzieło. Zaśmiałam się i pokiwałam ręką, żeby podchodzili. Chłopcy zaczęli podchodzić do mnie po kolei mówić swoje imiona  i podawać rękę. Kiedy znałam już wszystkich zaproponowałam obejrzenie filmu.
Od razu rzucili się do drzwi i pobiegli do salonu, tylko Niall został ze mną.
- Zamknij oczy, bo chcę wyjść spod kołdry, a nie mam spodenek.

- Muszę? – zapytał i zrobił słodkie oczka. Pokiwałam głową i pokazałam mu palcem, żeby podszedł. Wzięłam moją czapkę, która leżała na szafce nocnej i założyłam mu na oczy. Pocałowałam go w policzek i pobiegłam w stronę łazienki . Kiedy się jeszcze odwróciłam, to zauważyłam słodkie rumieńce. Zaśmiałam się tylko i zamknęłam drzwi. Wzięłam pierwszy lepszy zestaw ubrań, założyłam je i szybko pomalowałam paznokcie, pomalowałam się lekko tuszem i wyszłam. Niall stał obok biurka i patrzył na moje zdjęcie. Kiedy się odwrócił, to wytrzeszczył oczy i patrzył na mnie jakby ducha zobaczył.
- Wiem, wiem. Wybrałam pierwszy lepszy zestaw. No i pewnie grubo wyglądam, ale to już normalne, nigdy nie wyglądam chudo – powiedziałam smutna.
- Nie, wyglądasz pięknie. – powiedział i uśmiechnął się. – I nigdy więcej nie mów, że jesteś gruba, bo to nie prawda. – tymi komplementami poprawił mi trochę humor, ale wiedziałam, że to nie prawda.
- A ty się słodko rumienisz – powiedziałam, przeczuwając  skutek tych słów. Moje przeczucia się sprawdziły, bo już po chwili widziałam jak jego policzki przybierałam różowy kolor. Staliśmy chwilę w ciszy patrząc na siebie. Nie była to taka niezręczna, uciążliwa cisza, tylko taka przyjemna i  lekka.
- Opowiedz mi coś o was. – poprosiłam przerywając ciszę.
- No więc tak: Louis uwielbia marchewki, paski, szelki i nie lubi chodzić w skarpetkach, Zayn lubi porozmawiać z lusterkiem i boi się wody, więc nie myje się w wannie tylko pod prysznicem, Harry lubi pobiegać sobie na golasa po domu i jest najlepszym przyjacielem Louisa i na odwrót, a Liam boi się łyżek i najlepiej trzyma się z Zaynem. – powiedział chłopak, a ja z każdym słowem śmiałam się coraz bardziej.
- A ty? – zapytałam, kiedy już się uspokoiłam i uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Naprawdę chcesz tego słuchać – zapytał i podniósł brwi, a ja energicznie pokiwałam głową. – No dobra… - zaczął niepewnie –Nie mam takiego prawdziwego przyjaciela w zespole jak np. Harry z Louisem,  kocham jeść, pochodzę z Irlandii, a dokładniej z Mullingar, gram na gitarze…
- Grasz? Zagraj mi coś. – prawie krzyknęłam.
- A masz gitarę? – zapytał zdziwiony.
- Mam, kiedyś uczyłam się grać, ale nie za bardzo mi wychodziło, więc skończyłam naukę, ale zostawiłam sobie gitarę, bo czasem lubię sobie pobrzdąkać. – powiedziałam uśmiechając się.
- Mogę ci coś zagrać tylko pod warunkiem, że ty zaśpiewasz ze mną, a później opowiesz mi coś o sobie.
- No dobra, ale nie przestrasz się tego jak śpiewam – powiedziałam i się zaśmiałam. Wyjęłam moją jasnobrązową akustyczną gitarę i podałam chłopakowi. Przyjrzał się jej i powiedział:
- Śliczna gitara – Dotknął lekko każdą strunę po kolei żeby zobaczyć czy są nastrojone. Zaczął lekko uderzać struny i zmieniać chwyty. Po chwili usłyszałam pierwsze słowa piosenki 'Crazier' Taylor Swift. Zaczęłam cicho śpiewać razem z nim.

I've never gone with the wind
Just let it flow
Let it take me where it wants to go
Till you open the door
Theres so much more
I never seen it before
I was tryin' to fly
But I couldn't find wings
but you came along
And you changed everything
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
I watched from a distance as you
Made life your own
Every sky was your own kind of blue
And I wanted to know
How that would feel
And you made it so real
You showed me something
That I couldn't see
You opened my eyes
And you made me believe
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
Oooohhhh...
Baby you showed me what living is for
I don't wanna hide anymore
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
Crazier...
Crazier...

- Nie śpiewasz tak źle – powiedział i zaśmiał się. Posłałam mu pytające spojrzenie. – No dobra. Śpiewasz strasznie.
- Wiedziałam, że to powiesz. – zaśmiałam się.
– Miałaś  mi opowiedzieć coś o sobie. – uśmiechnął się. Nie miałam wyboru, więc opowiedziałam mu wszystko. Od początku do końca. Na końcu uroniłam oczywiście kilka łez, bo nie wytrzymałam, ale wtedy Niall mnie przytulił i starł łzy z moich policzków. Poczułam zapach jego perfum i siłę jego ramion. Czułam się jak w bajce. W pięknej bajce, która po chwili się skończyła, bo Niall odsunął mnie na długość swoich ramion i zapytał:
- Już dobrze? – słyszałam troskę w jego głosie, i współczucie w oczach. Pokiwałam smutno głową.
- Dziękuję -  Zeszłam z łóżka i podeszłam do lustra. Wyglądałam jak jedno wielkie nieszczęście. Tusz mi się rozmazał i miałam czarne smugi na policzkach. Poszłam do łazienki i zmyłam makijaż. Wyglądałam trochę lepiej, ale i tak nie tak jak powinnam. Wyszłam i spojrzałam na Nialla, który brzdąkał na gitarze. Usiadłam obok niego i patrzyłam na jego palce sprawnie przemieszczające się po gryfie.
- Chłopcy już poszli – powiedział chłopak – ja też niedługo będę musiał iść – uśmiechnął się smutno.
- Szkoda… - powiedziałam, ale przyszedł mi do głowy pewien pomysł – Może spotkamy się jutro?
- Tak. Może kino? – powiedział uśmiechnięty .
- Tak, kino może być. – zgodziłam się.
- Chodź, zobaczymy, czy chłopcy mocno nabrudzili. – powiedział. Zeszliśmy na dół i stanęliśmy jak wryci. Wszędzie na podłodze walał się popcorn i chipsy, na kanapie leżały puste miski po popcornie, papierki po chipsach, butelki po coli a na dywanie i kanapie była ogromna plama, najprawdopodobniej też po coli. Niall, kiedy zobaczył tony popcornu na dywanie wydarł się:
- Jak można zmarnować tyle jedzenia?!  - Spojrzałam na niego. Na jego twarzy widziałam rozpacz. Próbowałam nie wybuchnąć śmiechem ale mi się nie udało. Tarzałam się po podłodze, aż rozbolał mnie brzuch. Spojrzałam na głodomorka, który stał nade mną i patrzył na mnie morderczym wzrokiem.
- Z czego się tak śmiałaś? Ze mnie?! – zapytał chłopak, a ja pokiwałam głową. – O nie! Jak śmiesz śmiać się ze MNIE?! Pożałujesz tego! – krzyknął i zaczął mnie łaskotać. Piszczałam i wyrywałam się, ale to i tak nic nie dało.
- Puść mnie! Proszę, puść mnie! Zrobię wszystko, tylko PUŚĆ MNIE! – wykrzyczałam pomiędzy napadami śmiechu. Na chwilę przestał i spojrzał na mnie z zuchwałym uśmieszkiem.
- Wszystko? – zapytał Horan. Niepewnie pokiwałam głową, bo wiedziałam, że coś wymyślił. Popukał się delikatnie w policzek. Wiedziałam o co mu chodzi , więc przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej i zamiast pocałować go w policzek to go polizałam. – Co ty zrobiłaś? Miałaś mnie pocałować, a nie mnie lizać!
- No tak jakoś wyszło. – powiedziałam i roześmiałam się. Po chwili ze mną śmiał się Niall. Kiedy chciałam przestać, to nie mogłam, bo jego śmiech rozweselał mnie jeszcze bardziej. Nagle zadzwonił jego telefon. Z tego co usłyszałam, to dzwonił Liam i kazał mu wracać do domu.
Chłopak szybko przytulił mnie na pożegnanie i pobiegł do domu. Ja wypiłam herbatę ,poszłam na górę i zaczęłam cicho brzdąkać na gitarze. Podczas grania myślałam o Horanku. Przecież znaliśmy się niecały miesiąc, a ja chciałabym być dla niego kimś więcej, bo czułam do niego coś więcej. Przy nim zmieniałam się. Nie byłam tą cichą, zamkniętą w sobie dziewczyną, tylko ściągałam swoją maskę, otwierałam się przed nim. A jak dochodziły do tego jego oczy to mogłam mu powiedzieć wszystko i zrobić dla niego wszystko. 
Później poszłam do łazienki, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
*********************************
Dzień dobry, cześć i  czołem! Pytacie skąd się wziąłem? Jestem wesoły Romek mam na prze.... Coś mnie tak zebrało na śpiewanie, ale nie ważne, nie musicie czytać tego poprzedniego, to tylko takie moje wymysły ;D. No dobra, ale teraz nie o tym! No więc rozdział pojawił się wcześniej, bo zdążyłam już napisać i wstawiam jak najszybciej!!! 
Chciałabym was poprosić o komentowanie, bo widzę, że zwiększa się liczba wejść, ale nie przybywa komentarzy, co mnie martwi...
Czytasz = Komentujesz!
Madzia xoxo

czwartek, 22 listopada 2012

Wiadomość!!!!!

Chciałabym Was prosić o komentowanie!!! Widzę, że wejść jest coraz więcej, ale nie zwiększa się liczba komentarzy -,- Naprawdę jest to przykre... Jeśli ktoś nie ma konta na bloggerze to przecież mam ustawioną opcję anonimków, więc każdy może dodać komentarz!
Madzia xoxo

P.S. Następny rozdział dodam w sobotę albo w niedzielę, zależy od tego ile czasu będę miała. Do przeczytania!

sobota, 17 listopada 2012

2. Because of you I feel another, better.


Obudziłam się rano i przypomniał mi się mój sen. Z uśmiechem na twarzy poszłam do garderoby. Była piękna sobota i prószył śnieg, a przez dziury w chmurach czasem wyglądało słońce.  Zaczął się największy mój dylemat : co mam założyć? Grzebałam w szafie, ale nic nie wydawało się odpowiednie. W końcu postawiłam na zwykły brązowy sweter, jasne dżinsy, jasnobrązowy but emu*, czarny płaszcz, komin i szarą czapkę. Przygotowane ubrania położyłam na krześle i poszłam odrobić lekcje, bo miałam jeszcze dużo wolnego czasu. Kiedy skończyłam była trzynasta, więc wzięłam długą kąpiel. Wysuszyłam włosy, i poszłam założyć ubrania. Później pomalowałam się lekko tuszem do rzęs i błyszczykiem i gotowa wyszłam z domu. Nie spieszyło mi się, więc powoli szłam kopiąc śnieg. Stanęłam przed domem Nialla i zadzwoniłam dzwonkiem. Czekałam dosłownie trzy sekundy i drzwi otworzył mi uśmiechnięty blondynek . Uśmiechnął się jeszcze szerzej i wpuścił mnie do środka. Ściągnęłam płaszcz, czapkę, szal i buta. Niall zaprowadził mnie do salonu i kazał usiąść na kanapie i wybrać jakiś film, a on poszedł po jedzenie. Spojrzałam na ich spory zapas filmów i w oczy rzucił mi się mój ulubiony – ‘Trzy metry nad niebem’. Zdecydowałam, że obejrzymy ten film. Po chwili chłopak przyszedł z dwoma miskami popcornu, chipsami i butelką coli. Wytrzeszczyłam na niego oczy.
- I my to wszystko mamy zjeść? – zapytałam zdziwiona. Chłopak roześmiał się i pokręcił głową.
- To tylko na pierwszą połowę filmu, później doniosę resztę.- odpowiedział. – Chłopcy gdzieś poszli, więc będziemy sami.
- Szkoda, myślałam, że ich poznam – powiedziałam zawiedziona.
- Moja obecność ci nie wystarcza? – zapytał smutny.
-Oczywiście, że mi wystarcza, ale chciałam ich poznać. – na te słowa zrobił się trochę weselszy.
- To jaki film wybrałaś?
- ‘Trzy metry nad niebem’.
- Dlaczego akurat to? Nie, proszę cokolwiek innego, tylko nie to. – powiedział błagalnym tonem. Zrobiłam słodkie oczka i wreszcie się zgodził. Na końcu filmu nie obyło się bez płaczu. Spojrzałam na chłopaka i zauważyłam, że ma zaczerwienione oczy. Wybuchłam śmiechem.
- Płakałeś? – zapytałam pomiędzy napadami śmiechu. – No nie mogę uwierzyć, płakałeś!
- Nie prawda. – odpowiedział obrażony. – Coś mi wpadło do oka.
- Taaa… Takie bajeczki to nie mi. – roześmiałam się – Płakałeś!
- Nie prawda!
- No niech ci już będzie. – Odpuściłam mu. – Muszę już iść do domu – powiedziałam smutna.
- Odprowadzę cię. – powiedział i pomógł mi się ubrać. Wyszliśmy na dwór i zauważyłam, że Niall chciałby mi coś powiedzieć. Kilka razy otworzył usta ale zaraz je zamknął.
- Co chcesz powiedzieć? – powiedziałam, a on tylko pokręcił głową. – No, mów. Przecież widzę.
- Nie będziemy mogli się spotykać przez jakieś trzy tygodnie, bo od jutra zaczynamy próby, które będą trwały dwa tygodnie, a później będziemy mieli kila koncertów, więc nie będę miał czasu, ale będę starał się dzwonić do ciebie i pisać jak najczęściej. – powiedział smutny.
- I tak bardzo bałeś się powiedzieć właśnie to? – zapytałam zdziwiona. – Rozumiem, to jest twoja praca. Nie musisz bać się mówić takie rzeczy, przecież rozumiem.
- Wiem, ale chodzi o to, że znamy się dwa dni i musimy zrywać kontakt na te trzy tygodnie, to dlatego. – powiedział zakłopotany chłopak.
Zauważyłam, że staliśmy już pod moim domem, więc uśmiechnęłam się do niego stanęłam na palcach i delikatnie musnęłam jego policzek ustami. Na jego policzkach wykwitł piękny rumieniec. Wyglądał tak słodko
- Do zobaczenia! – krzyknęłam i odwróciłam się w stronę domu. Kiedy weszłam do domu uśmiechnęłam się. Opuściłam się po drzwiach. Cały ten dzień był wspaniały. Przy Niallu czułam się jakoś tak inaczej. Lubiłam jego towarzystwo. Lubiłam patrzeć w jego niebieskie oczy,  rozmawiać z nim, patrzeć jak się śmieje, uśmiecha, jak się słodko rumieni.  Po chwili wstałam , rozebrałam się, szybko wypiłam herbatę i poszłam spać.
Rano obudziłam się bardzo wypoczęta. Spojrzałam na telefon ‘1 wiadomość o godzinie : 20.36 – Niall’. Szybko otworzyłam wiadomość i uśmiech pokazał się na mojej twarzy : ‘Już tęsknię. Słodkich snów. xx.’ Czytałam to jeszcze kilka razy i za każdym razem mój uśmiech się powiększał, jeśli to było możliwe.

*Trzy tygodnie później*
Niall miał niedługo skończyć swoją mini trasę i mieliśmy się spotkać. Nareszcie… Tak strasznie brakowało mi jego uśmiechu, błękitu jego oczu. Zobaczyliśmy się na mieście ze dwa razy przez przypadek i rozmawialiśmy chwilę, ale to i tak dla mnie nie wystarczyło. Przez cały czas, kiedy go nie było myślałam o nim bez przerwy. Tylko w szkole skupiałam się jako tako. Nie wiem co ten chłopak ma w sobie…
W czasie kiedy go nie było, to tata zajmował mi wolny czas, bo akurat był tydzień w domu. Wieczorami graliśmy w pokera, scrabble, monopoly. Byłam mistrzynią w pokera, ale za to tata ogrywał mnie w scrabble, a w monopoly, to już zależało od szczęścia. Uwielbiałam te nasze wspólne wieczorki. Zawsze był popcorn, albo przynajmniej chipsy. To była nasza tradycja.

Kiedy jej nie widziałem, to nie mogłem wytrzymać. Znaliśmy się zaledwie dwa dni, a ona była już dla mnie powietrzem. Uwielbiałem jej szczery uśmiech, piękne, zielone oczy i włosy… Wyglądały tak pięknie, kiedy powiewał wiatr albo, gdy świeciło słońce, to stawały się lekko rude. Nie mogłem bez niej wytrzymać. Myślałem o niej cały czas. Miałem w głowie jej obraz. Nie mogłem się skoncentrować na niczym, chłopcy często przywoływali mnie do porządku na próbach, bo zamiast ćwiczyć układ, to stałem i patrzyłem w okno. 
**************************
*Nie wiem czy pamiętacie, ale Natalie złamała nogę poprzedniego dnia

No i mamy drugi rozdział! Kolejny, tak jak poprzedni - za tydzień.  A ten rozdział dedykuję dla (werble) Ems!!!!!
Madzia xoxo

sobota, 10 listopada 2012

1. 'When I see your smile...'


Londyn… Piękne miasto. Mieszkałam tu dopiero 3,5 miesiąca, a czułam jakby to był mój prawdziwy dom. Czułam, że to miejsce jest idealne dla mnie, jakby było stworzone tylko dla mnie. Wiem, wiem, to może brzmi dziwnie ale tak właśnie się czułam. Mieszkałam tam z tatą w niedużym jednopiętrowym domku w bogatej dzielnicy. Dookoła domu był duży ogród, którym trzy razy w tygodniu zajmował się ogrodnik, a za domem był mały basen.  
Chodziłam do prywatnej szkoły, która była niedaleko domu i trzymałam się na uboczu. Nie chciałam aby historia z Polski się powtórzyła. Nawet jeśli ktoś powiedział coś złego o mnie to ja odchodziłam nic nie mówiąc. Wiem, niby to głupie, ale co miałam robić żeby nikt nie zwracał ma mnie uwagi? Nie było innego sposobu.
Była połowa listopada i co dziwne spadł śnieg, więc postanowiłam skorzystać i pójść po szkole na lodowisko, które było niedaleko. Wzięłam łyżwy i poszłam. Wykupiłam bilet na dwie godziny i zaczęłam jeździć. Przypomniałam sobie jak jeździć i hamować. Właśnie przypominałam sobie jazdę tyłem gdy ktoś na mnie wpadł. Straciłam równowagę  i upadłam na lód, a ten ktoś na mnie. Dotykaliśmy się nosami, a ja widziałam tylko jego oczy – piękne, głębokie, ciemnoniebieskie, duże, wspaniałe, cudowne, śliczne… Mogłabym tak cały dzień, ale zorientowałam się, że przecież leżę na lodzie, nade mną jest człowiek, którego nawet nie znam a wpatruję się w jego oczy jak jakaś idiotka. Chłopak podniósł się powoli, a ja zobaczyłam, że to słodki farbowany blondynek z zakłopotanym wyrazem twarzy. Kiedy wstał, podał mi rękę, a ja próbowałam wstać, ale nie bardzo mi się to udało, bo bolała mnie noga. On to zauważył, więc szybko przytrzymał mnie i podniósł do pozycji pionowej.
- Przepraszam… - powiedział zakłopotany – to moja wina, nie patrzyłem przed siebie… - Zauważyłam, że chłopak ma fajny akcent.
- To nie twoja wina – przerwałam mu- to ja próbowałam przypomnieć sobie, jazdę tyłem i nie mogłam patrzeć przed siebie. – powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Niech ci będzie ale i tak przepraszam. – chłopak niepewnie odwzajemnił uśmiech – Jestem Niall. Niall Horan dokładniej. – blondynek podał  mi rękę.
- Natalie Scott – przedstawiłam się nazwiskiem, którego używałam w Anglii i uścisnęłam mu rękę. Byłam tak zajęta Niall’ em, że nie zauważyłam, że boli mnie noga. Złapałam się za nią delikatnie i pomasowałam ale przez to bolała jeszcze bardziej. – Au.. Boli…
- Noga cię boli? – spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową. – Zaprowadzę cię do mojego domu i pojedziemy do szpitala.
- Nie, dam radę - powiedziałam i chciałam odjeżdżać ale on złapał mnie za rękę. Spojrzałam w jego oczy i uległam. Niall zaprowadził mnie do swojego domu, który mieścił się na tej samej ulicy co moja, tylko był o wiele większy. Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Okazało się, że mam złamaną nogę i muszę nosić gips przez miesiąc. Niall zawiózł mnie do domu i został na chwilę.
        Jeszcze raz chcia... - nie zdążył dokończyć, bo przerwałam mu
        Nie musisz mnie przepraszać – powiedziałam i się uśmiechnęłam.
        Ale chociaż coś, czym mógłbym się odpłacić za to, że złamałem ci nogę – powiedział i spojrzał z błagalnym wyrazem twarzy, a ja głupia spojrzałam w jego oczy i utonęłam. Po chwili się opamiętałam i spojrzałam na niego. Widziałam, że chichocze pod nosem. Posłałam mu mordercze spojrzenie. Próbował zachować poważny wyraz twarzy ale po chwili wybuchł głośnym serdecznym śmiechem. Pomimo tego, że postanowiłam się nie śmiać, to śmiałam się wraz z nim. Kiedy już się uspokoiliśmy on zapytał jeszcze raz o to samo, a ja nie wiem dlaczego odpowiedziałam:
        Mógłbyś mnie czasem odwiedzić, albo zadzwonić… – ale po chwili, kiedy zrozumiałam co powiedziałam zaprzeczyłam – Nie, nie, ja tego nie powiedziałam, nie...
        Stój, stój, jeśli chcesz, to mogę cię odwiedzić jak będę miał czas, ale najpierw daj mi swój numer – powiedział chłopak i uśmiechnął się nieśmiało. Wymieniliśmy się telefonami i wpisaliśmy swoje numery. Później Niall poszedł do domu, ale obiecał, że zadzwoni wieczorem. Po jego wyjściu wypiłam herbatę, 'pobiegłam' na górę i rzuciłam się na łóżko. Na mojej twarzy mimowolnie pojawiał się uśmiech, kiedy tylko pomyślałam o Nim. Mimo że znałam go dopiero od kilku godzin, to już go lubiłam. Zawsze kiedy się śmiał, to ja też, chociaż nie było mi do śmiechu. Miał słodkie krzywe zęby.. A jego oczy.... Ahh te jego piękne niebieskie oczy. Wkrótce zasnęłam mając w głowie jego obraz.
Obudził mnie dźwięk telefonu. Powoli podciągnęłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na wyświetlacz ‘Niall’. Odebrałam telefon i powiedziałam:
- Czeeeeść. – słowo przeciągnęło się, bo w międzyczasie ziewnęłam.
- Hej. Pewnie cię obudziłem – powiedział zatroskany.
- Spoko, mam jeszcze całą noc do spania – zaśmiałam się.
-  Chciałabyś się spotkać jutro? Może przyszłabyś do mnie, to obejrzelibyśmy jakiś film z chłopakami? – zaproponował niepewnie.
- Chętnie. Z jakimi chłopakami?
- Z zespołu. Śpiewam w zespole. – odpowiedział zdziwiony.
- Aaaa… Nie wiedziałam.
- Noga boli?
- Nie. W gipsie nie boli. Będziesz musiał mi się podpisać.
- Koniecznie! Jako sprawca muszę.
- Widzę, że skończyła się twoja faza na przepraszanie.
- Na twoje szczęście tak.
- Nie obraź się, ale spać mi się chce. Lecę! Pa!
- Do jutra! Słodkich snów. – powiedział cicho te dwa ostatnie słowa. Położyłam się na łóżku, a w głowie brzęczały mi te dwa niby zwykłe słowa, ale wypowiedziane przez wyjątkową osobę takim miękkim głosem nabierają szczególnego znaczenia. ‘Boże, co ja plotę. Idę spać, bo od tego, że poznałam chłopaka głowa mnie boli.’ Położyłam się spać i śniło mi się, że biorę ślub z Niallem! Ja miałam czasem dziwne sny, ale ten, to już przesada. ‘ Oj móżdżku, móżdżku, chyba coś cię ponosi’

***********************************
No i mamy pierwszy rozdział!  I mam kilka wiadomości:
  1. Dodałam nową stronę o wdzięcznej nazwie: Spam. Co w niej jest? Pewnie się domyślacie, a jeśli nie, to tam wszystko jest napisane.
  2. Za chwilę dodam jedną albo dwie następne strony, które będą się nazywały: Bohaterowie i Dom Natalie.
  3. Następny rozdział prawdopodobnie z tydzień, zobaczę kiedy będę miała czas.
  4. Czytasz=Komentuj
  5. Przepraszam, jeśli coś nie zgadza się z prawdą, ale to tylko moja wyobraźnia ;D
  6. Jeszcze raz proszę: jeśli ktoś to w ogóle czyta, to proszę o komentowanie. Nie chodzi o to, żeby to był nie wiem jak długi komentarz, ale żeby był.
  7. No i dedykacja dla mojej jedynej komentatorki: agaty!!!

Magda xx

sobota, 3 listopada 2012

Prolog.


Nazywam się Natalia. A tak dokładniej to Natalia Anastazja Skubiszewska. Wiem, wiem… Moje drugie imię jest zabójcze, ale co ja mogę na to poradzić? Moja mama wymusiła to na tacie, bo uważała, że imię jej matki jest piękne (jej matka, a moja babcia nazywała się właśnie Anastazja) i mam mieć chociaż drugie takie imię. No ale może zacznijmy od początku. Urodziłam się 6 maja 1995 roku w bardzo bogatej rodzinie, w Warszawie w prywatnej klinice. Byłam jak to moi rodzice mówią: słodkim, pulchniutkim,  małym bobaskiem z dużymi ślicznymi, zielonymi oczkami. Pulchniutkim?! Innego określenia to oni nie mogli na mnie wymyślić? Jak ja im kiedyś nawymyślam epitetów to się nie pozbierają. No dobra, ale teraz nie o tym.
Później w szkole wszyscy mnie przezywali, bo byłam gruba. Mama ciągała mnie po dietetykach. Pomogło mi to, bo po trzech latach diety schudłam ponad piętnaście kilogramów. Nie wyglądałam jak wszystkie dziewczyny w moim wieku. Byłam od nich grubsza i brzydsza. Któregoś dnia w szkole zostałam tak wyzwana, że wróciłam do domu z płaczem. Opowiedziałam wszystko mamie, a ona bez zastanowienia powiedziała, że zmieniam szkołę.
Zaczęłam chodzić do innej szkoły, która była bliżej naszego domu. Od razu wszyscy mnie polubili, bo pewnie zauważyli, że noszę markowe ubrania i buty. Dziewczyny zaczęły za mną łazić grupkami, w końcu znudziło mnie to, że każda dziewczyna prosi mnie o to, żebym siedziała z nią przy stoliku. Zaprzyjaźniłam się z tą, która była najnormalniejsza. Jak się później okazało przed moim dojściem do szkoły była najpopularniejszą dziewczyną w szkole i tylko udawała fajną. Z biegiem czasu ja stawałam się taką zołzą, ale w środku pozostawałam sobą. Kiedy wracałam do domu zmywałam makijaż i przebierałam się w stare dresy i za dużą na mnie koszulkę mojego taty, i włączałam sobie muzykę na mp4. Słuchałam rocka, metalu ale czasem też grungowych zespołów typu Nirvana. Pewnie zastanawiacie się dlaczego grałam taką zołzę? Chciałam być lubiana w szkole, chciałam mieć nawet fałszywych przyjaciół  , bo dzięki temu miałam świadomość, że ktoś mnie lubi… Nawet tą fałszywą mnie, że nie jestem już tą grubą i wiecznie przezywaną Natalią. Wtedy byłam zołzowatą, pustą i przede wszystkim najpopularniejszą dziewczyną w szkole.

Później wszystko stało się jeszcze trudniejsze, bo zauważyłam, że mama i tata coraz częściej się kłócą. Raz widziałam mamę w kawiarni z jakimś starym facetem. Trzymali się za ręce na stole. Żygać mi się zachciało. Postanowiłam, że powiem o tym wszystkim tacie. Bo co ona sobie myśli?! Że będzie zdradzała mojego najwspanialszego ojca?! Tak, nie przesłyszeliście się, kocham mojego tatę. Mimo, że często nie ma go w domu, to jak wraca to zawsze ma dla mnie czas. Mogę z nim porozmawiać o wszystkim. Dosłownie o wszystkim. Często gramy razem w karty. Nauczył mnie grać w pokera, a ja teraz go ogrywam. Zawsze się wtedy denerwuje, a ja mówię, że nie musiał mnie uczyć grać. Najfajniej było jak miałam 9 lat. Chodziliśmy razem po drzewach. Raz jak tata miał dwa tygodnie urlopu, to zrobił mi domek na drzewie. No ale dość już tego wspominania!
Później było już tylko gorzej. Jak mama wróciła do domu, to ja poszłam do swojego pokoju, bo nie chciałam być świadkiem tego wszystkiego. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Nie wiem  co mnie napadło, bo ostatni raz kiedy płakałam, to było pięć  lat temu, kiedy w szkole zostałam wyzwana. Od tamtej pory postanowiłam, że będę silna, że nie będę już nigdy płakać, że będę miała w dupie to co inni o mnie mówią i myślą. Przez całe pięć lat udawało mi się, nie płakałam nigdy, nie uroniłam ani jednej łzy, ale wtedy nie wytrzymałam. Płakałam za te wszystkie dni, kiedy miałam ochotę pójść gdzieś, gdziekolwiek, i po prostu się rozryczeć, ale chciałam dotrzymać słowa, chciałam być silna. Ale teraz po prostu nie mogłam. Płakałam za to, że byłam taka głupia, żeby zachowywać się jak zołza, dopiero teraz uświadomiłam sobie, że zachowywałam się tak jak moi oprawcy. Jak te wszystkie dzieci, które mnie przezywały, a teraz ja robiłam to samo. Słyszałam krzyki dochodzące z dołu. Nie chcąc tego słuchać wzięłam mp4 i słuchawki i zanurzyłam się w muzyce. W najtrudniejszych chwilach to właśnie muzyka była dla mnie ukojeniem, dzięki niej przetrwałam to wszystko, dzięki niej nie załamałam się do końca. Ale wtedy nawet ona nie była dla mnie wystarczająca. Chciałam żeby rodzice przyszli do mnie do pokoju i powiedzieli, że to jakiś głupi żart, że mama wcale nie zdradziła taty, że to tylko Prima Aprilis. Ale niestety nic takiego się nie wydarzyło.
Później  rodzice się rozwiedli. Na rozprawie mama powiedziała, że nie zależy jej na prawach do opieki nade mną, że nie obchodzi jej to, dla niej mogę nawet trafić do domu dziecka. Znienawidziłam ją za to. Tata dostał prawa i po tygodniu przeprowadziliśmy się do Londynu. Dostałam do wyboru Paryż i Londyn, więc wybrałam Londyn, bo zawsze marzyłam o wyjeździe do tego pięknego miasta, a w Paryżu już byłam. Doszedł do tego jeszcze jeden powód. A mianowicie to, że lepiej znałam angielski. Niby uczyłam się francuskiego w szkole, ale nie przykładałam się do niego i nie za bardzo go lubiłam. A z angielskim było odwrotnie – dobrze mi szło, rozumiałam go. Lubiłam się z niego uczyć i mówić i do tego miałam dodatkowy angielski od czwartej klasy.
Siedziałam właśnie w samolocie do Londynu słuchając w słuchawkach muzyki, nie wiedząc, że ta podróż to najlepsza rzecz jaką zrobiłam w  życiu.
********************
No i jest prolog... Pierwszy rozdział dodam za tydzień, jeśli będę miała czas. Do przeczytania!
Magda xx

Bohaterowie.



Natalie Scott/Natalia Skubiszewska
Natalie jest brunetką z zielonymi oczami. Ma siedemnaście lat, 160 cm wzrostu i waży 72 kg. Pochodzi z Polski, a dokładniej z Warszawy Jest zamkniętą w sobie, cichą dziewczyną, ale jeśli pozna kogoś, przed kim mogłaby się otworzyć, to staje się energiczną, pewną siebie i wesołą osobą. Słucha metalu, rocka, itp. ale dzięki pewnej osobie zacznie słuchać też innej muzyki. Lubi czytać książki. Panicznie boi się pająków i horrorów o duchach.


Niall Horan
Jest nieśmiałym dziewiętnastolatkiem. Pochodzi z Irlandii - Mullingar. Ma krzywe zęby, blond farbowane włosy i niebieskie oczy. Uwielbia jeść i grać na gitarze.


One Direction
 Niall Horan, Zayn Malik, Louis Tomlinson, Liam Payne, Harry Styles


Andrew Scott / Andrzej Skubiszewski
Wesoły czterdziestolatek, który lubi spędzać czas ze swoją córką – Natalią. Pracuje jako prezes jakiejś dużej firmy, przez co często i długo nie ma go w domu.  
************************
Więc mamy bohaterów, za chwilę będzie prolog.
Magda xx

Witam!

Chciałabym was powitać na moim blogu! Za chwilę dodam bohaterów i prolog. Do przeczytania! Madzia ;*