Obudziłam
się rano i przypomniał mi się mój sen. Z uśmiechem na twarzy poszłam do
garderoby. Była piękna sobota i prószył śnieg, a przez dziury w chmurach czasem
wyglądało słońce. Zaczął się największy
mój dylemat : co mam założyć? Grzebałam w szafie, ale nic nie wydawało się
odpowiednie. W końcu postawiłam na zwykły brązowy sweter, jasne dżinsy,
jasnobrązowy but emu*, czarny płaszcz, komin i szarą czapkę.
Przygotowane ubrania położyłam na krześle i poszłam odrobić lekcje, bo miałam
jeszcze dużo wolnego czasu. Kiedy skończyłam była trzynasta, więc wzięłam długą
kąpiel. Wysuszyłam włosy, i poszłam założyć ubrania. Później pomalowałam się
lekko tuszem do rzęs i błyszczykiem i gotowa wyszłam z domu. Nie spieszyło mi
się, więc powoli szłam kopiąc śnieg. Stanęłam przed domem Nialla i zadzwoniłam
dzwonkiem. Czekałam dosłownie trzy sekundy i drzwi otworzył mi uśmiechnięty
blondynek . Uśmiechnął się jeszcze szerzej i wpuścił mnie do środka. Ściągnęłam
płaszcz, czapkę, szal i buta. Niall zaprowadził mnie
do salonu i kazał usiąść na kanapie i wybrać jakiś film, a on poszedł po
jedzenie. Spojrzałam na ich spory zapas filmów i w oczy rzucił mi się mój
ulubiony – ‘Trzy metry nad niebem’. Zdecydowałam, że obejrzymy ten film. Po
chwili chłopak przyszedł z dwoma miskami popcornu, chipsami i butelką coli.
Wytrzeszczyłam na niego oczy.
-
I my to wszystko mamy zjeść? – zapytałam zdziwiona. Chłopak roześmiał się i
pokręcił głową.
-
To tylko na pierwszą połowę filmu, później doniosę resztę.- odpowiedział. –
Chłopcy gdzieś poszli, więc będziemy sami.
-
Szkoda, myślałam, że ich poznam – powiedziałam zawiedziona.
-
Moja obecność ci nie wystarcza? – zapytał smutny.
-Oczywiście,
że mi wystarcza, ale chciałam ich poznać. – na te słowa zrobił się trochę
weselszy.
-
To jaki film wybrałaś?
-
‘Trzy metry nad niebem’.
-
Dlaczego akurat to? Nie, proszę cokolwiek innego, tylko nie to. – powiedział
błagalnym tonem. Zrobiłam słodkie oczka i wreszcie się zgodził. Na końcu filmu
nie obyło się bez płaczu. Spojrzałam na chłopaka i zauważyłam, że ma
zaczerwienione oczy. Wybuchłam śmiechem.
-
Płakałeś? – zapytałam pomiędzy napadami śmiechu. – No nie mogę uwierzyć,
płakałeś!
-
Nie prawda. – odpowiedział obrażony. – Coś mi wpadło do oka.
-
Taaa… Takie bajeczki to nie mi. – roześmiałam się – Płakałeś!
-
Nie prawda!
-
No niech ci już będzie. – Odpuściłam mu. – Muszę już iść do domu – powiedziałam
smutna.
-
Odprowadzę cię. – powiedział i pomógł mi się ubrać. Wyszliśmy na dwór i
zauważyłam, że Niall chciałby mi coś powiedzieć. Kilka razy otworzył usta ale
zaraz je zamknął.
-
Co chcesz powiedzieć? – powiedziałam, a on tylko pokręcił głową. – No, mów.
Przecież widzę.
-
Nie będziemy mogli się spotykać przez jakieś trzy tygodnie, bo od jutra
zaczynamy próby, które będą trwały dwa tygodnie, a później będziemy mieli kila
koncertów, więc nie będę miał czasu, ale będę starał się dzwonić do ciebie i
pisać jak najczęściej. – powiedział smutny.
-
I tak bardzo bałeś się powiedzieć właśnie to? – zapytałam zdziwiona. –
Rozumiem, to jest twoja praca. Nie musisz bać się mówić takie rzeczy, przecież
rozumiem.
-
Wiem, ale chodzi o to, że znamy się dwa dni i musimy zrywać kontakt na te trzy
tygodnie, to dlatego. – powiedział zakłopotany chłopak.
Zauważyłam,
że staliśmy już pod moim domem, więc uśmiechnęłam się do niego stanęłam na
palcach i delikatnie musnęłam jego policzek ustami. Na jego policzkach wykwitł
piękny rumieniec. Wyglądał tak słodko
-
Do zobaczenia! – krzyknęłam i odwróciłam się w stronę domu. Kiedy weszłam do
domu uśmiechnęłam się. Opuściłam się po drzwiach. Cały ten dzień był wspaniały.
Przy Niallu czułam się jakoś tak inaczej. Lubiłam jego towarzystwo. Lubiłam
patrzeć w jego niebieskie oczy,
rozmawiać z nim, patrzeć jak się śmieje, uśmiecha, jak się słodko
rumieni. Po chwili wstałam , rozebrałam
się, szybko wypiłam herbatę i poszłam spać.
Rano
obudziłam się bardzo wypoczęta. Spojrzałam na telefon ‘1 wiadomość o godzinie : 20.36 – Niall’.
Szybko otworzyłam wiadomość i uśmiech pokazał się na mojej twarzy : ‘Już tęsknię.
Słodkich snów. xx.’ Czytałam to jeszcze kilka razy i za każdym razem mój
uśmiech się powiększał, jeśli to było możliwe.
*Trzy
tygodnie później*
Niall
miał niedługo skończyć swoją mini trasę i mieliśmy się spotkać. Nareszcie… Tak
strasznie brakowało mi jego uśmiechu, błękitu jego oczu. Zobaczyliśmy się na
mieście ze dwa razy przez przypadek i rozmawialiśmy chwilę, ale to i tak dla mnie nie wystarczyło. Przez cały czas,
kiedy go nie było myślałam o nim bez przerwy. Tylko w szkole skupiałam się jako
tako. Nie wiem co ten chłopak ma w sobie…
W
czasie kiedy go nie było, to tata zajmował mi wolny czas, bo akurat był tydzień
w domu. Wieczorami graliśmy w pokera, scrabble, monopoly. Byłam mistrzynią w
pokera, ale za to tata ogrywał mnie w scrabble, a w monopoly, to już zależało
od szczęścia. Uwielbiałam te nasze wspólne wieczorki. Zawsze był popcorn, albo
przynajmniej chipsy. To była nasza tradycja.
Kiedy jej nie widziałem, to nie mogłem wytrzymać.
Znaliśmy się zaledwie dwa dni, a ona była już dla mnie powietrzem. Uwielbiałem
jej szczery uśmiech, piękne, zielone oczy i włosy… Wyglądały tak pięknie, kiedy
powiewał wiatr albo, gdy świeciło słońce, to stawały się lekko rude. Nie mogłem
bez niej wytrzymać. Myślałem o niej cały czas. Miałem w głowie jej obraz. Nie
mogłem się skoncentrować na niczym, chłopcy często przywoływali mnie do
porządku na próbach, bo zamiast ćwiczyć układ, to stałem i patrzyłem w okno.
**************************
*Nie wiem czy pamiętacie, ale Natalie złamała nogę poprzedniego dnia
No i mamy drugi rozdział! Kolejny, tak jak poprzedni - za tydzień. A ten rozdział dedykuję dla (werble) Ems!!!!!
Madzia xoxo
Rozdział ciekawy, choć moim zdaniem troszeczkę za szybko uczucie między bohaterami się pojawiło .. Ale to moje zdanie ;)
OdpowiedzUsuńRozdział ogólnie fajny :D Tylko szkoda, że nie napisałaś nic o tym co działo się przez te 3 tygodnie u Natalii ... No cóż czekam na nn :)
dziękuję za komentarz!
Usuńmoim zdaniem to uczucie między nimi też urodziło się za szybko, ale chyba właśnie o to mi chodziło...
chyba...
Ooo jak słodko <3 !!
OdpowiedzUsuń