sobota, 10 listopada 2012

1. 'When I see your smile...'


Londyn… Piękne miasto. Mieszkałam tu dopiero 3,5 miesiąca, a czułam jakby to był mój prawdziwy dom. Czułam, że to miejsce jest idealne dla mnie, jakby było stworzone tylko dla mnie. Wiem, wiem, to może brzmi dziwnie ale tak właśnie się czułam. Mieszkałam tam z tatą w niedużym jednopiętrowym domku w bogatej dzielnicy. Dookoła domu był duży ogród, którym trzy razy w tygodniu zajmował się ogrodnik, a za domem był mały basen.  
Chodziłam do prywatnej szkoły, która była niedaleko domu i trzymałam się na uboczu. Nie chciałam aby historia z Polski się powtórzyła. Nawet jeśli ktoś powiedział coś złego o mnie to ja odchodziłam nic nie mówiąc. Wiem, niby to głupie, ale co miałam robić żeby nikt nie zwracał ma mnie uwagi? Nie było innego sposobu.
Była połowa listopada i co dziwne spadł śnieg, więc postanowiłam skorzystać i pójść po szkole na lodowisko, które było niedaleko. Wzięłam łyżwy i poszłam. Wykupiłam bilet na dwie godziny i zaczęłam jeździć. Przypomniałam sobie jak jeździć i hamować. Właśnie przypominałam sobie jazdę tyłem gdy ktoś na mnie wpadł. Straciłam równowagę  i upadłam na lód, a ten ktoś na mnie. Dotykaliśmy się nosami, a ja widziałam tylko jego oczy – piękne, głębokie, ciemnoniebieskie, duże, wspaniałe, cudowne, śliczne… Mogłabym tak cały dzień, ale zorientowałam się, że przecież leżę na lodzie, nade mną jest człowiek, którego nawet nie znam a wpatruję się w jego oczy jak jakaś idiotka. Chłopak podniósł się powoli, a ja zobaczyłam, że to słodki farbowany blondynek z zakłopotanym wyrazem twarzy. Kiedy wstał, podał mi rękę, a ja próbowałam wstać, ale nie bardzo mi się to udało, bo bolała mnie noga. On to zauważył, więc szybko przytrzymał mnie i podniósł do pozycji pionowej.
- Przepraszam… - powiedział zakłopotany – to moja wina, nie patrzyłem przed siebie… - Zauważyłam, że chłopak ma fajny akcent.
- To nie twoja wina – przerwałam mu- to ja próbowałam przypomnieć sobie, jazdę tyłem i nie mogłam patrzeć przed siebie. – powiedziałam i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Niech ci będzie ale i tak przepraszam. – chłopak niepewnie odwzajemnił uśmiech – Jestem Niall. Niall Horan dokładniej. – blondynek podał  mi rękę.
- Natalie Scott – przedstawiłam się nazwiskiem, którego używałam w Anglii i uścisnęłam mu rękę. Byłam tak zajęta Niall’ em, że nie zauważyłam, że boli mnie noga. Złapałam się za nią delikatnie i pomasowałam ale przez to bolała jeszcze bardziej. – Au.. Boli…
- Noga cię boli? – spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową. – Zaprowadzę cię do mojego domu i pojedziemy do szpitala.
- Nie, dam radę - powiedziałam i chciałam odjeżdżać ale on złapał mnie za rękę. Spojrzałam w jego oczy i uległam. Niall zaprowadził mnie do swojego domu, który mieścił się na tej samej ulicy co moja, tylko był o wiele większy. Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do szpitala. Okazało się, że mam złamaną nogę i muszę nosić gips przez miesiąc. Niall zawiózł mnie do domu i został na chwilę.
        Jeszcze raz chcia... - nie zdążył dokończyć, bo przerwałam mu
        Nie musisz mnie przepraszać – powiedziałam i się uśmiechnęłam.
        Ale chociaż coś, czym mógłbym się odpłacić za to, że złamałem ci nogę – powiedział i spojrzał z błagalnym wyrazem twarzy, a ja głupia spojrzałam w jego oczy i utonęłam. Po chwili się opamiętałam i spojrzałam na niego. Widziałam, że chichocze pod nosem. Posłałam mu mordercze spojrzenie. Próbował zachować poważny wyraz twarzy ale po chwili wybuchł głośnym serdecznym śmiechem. Pomimo tego, że postanowiłam się nie śmiać, to śmiałam się wraz z nim. Kiedy już się uspokoiliśmy on zapytał jeszcze raz o to samo, a ja nie wiem dlaczego odpowiedziałam:
        Mógłbyś mnie czasem odwiedzić, albo zadzwonić… – ale po chwili, kiedy zrozumiałam co powiedziałam zaprzeczyłam – Nie, nie, ja tego nie powiedziałam, nie...
        Stój, stój, jeśli chcesz, to mogę cię odwiedzić jak będę miał czas, ale najpierw daj mi swój numer – powiedział chłopak i uśmiechnął się nieśmiało. Wymieniliśmy się telefonami i wpisaliśmy swoje numery. Później Niall poszedł do domu, ale obiecał, że zadzwoni wieczorem. Po jego wyjściu wypiłam herbatę, 'pobiegłam' na górę i rzuciłam się na łóżko. Na mojej twarzy mimowolnie pojawiał się uśmiech, kiedy tylko pomyślałam o Nim. Mimo że znałam go dopiero od kilku godzin, to już go lubiłam. Zawsze kiedy się śmiał, to ja też, chociaż nie było mi do śmiechu. Miał słodkie krzywe zęby.. A jego oczy.... Ahh te jego piękne niebieskie oczy. Wkrótce zasnęłam mając w głowie jego obraz.
Obudził mnie dźwięk telefonu. Powoli podciągnęłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na wyświetlacz ‘Niall’. Odebrałam telefon i powiedziałam:
- Czeeeeść. – słowo przeciągnęło się, bo w międzyczasie ziewnęłam.
- Hej. Pewnie cię obudziłem – powiedział zatroskany.
- Spoko, mam jeszcze całą noc do spania – zaśmiałam się.
-  Chciałabyś się spotkać jutro? Może przyszłabyś do mnie, to obejrzelibyśmy jakiś film z chłopakami? – zaproponował niepewnie.
- Chętnie. Z jakimi chłopakami?
- Z zespołu. Śpiewam w zespole. – odpowiedział zdziwiony.
- Aaaa… Nie wiedziałam.
- Noga boli?
- Nie. W gipsie nie boli. Będziesz musiał mi się podpisać.
- Koniecznie! Jako sprawca muszę.
- Widzę, że skończyła się twoja faza na przepraszanie.
- Na twoje szczęście tak.
- Nie obraź się, ale spać mi się chce. Lecę! Pa!
- Do jutra! Słodkich snów. – powiedział cicho te dwa ostatnie słowa. Położyłam się na łóżku, a w głowie brzęczały mi te dwa niby zwykłe słowa, ale wypowiedziane przez wyjątkową osobę takim miękkim głosem nabierają szczególnego znaczenia. ‘Boże, co ja plotę. Idę spać, bo od tego, że poznałam chłopaka głowa mnie boli.’ Położyłam się spać i śniło mi się, że biorę ślub z Niallem! Ja miałam czasem dziwne sny, ale ten, to już przesada. ‘ Oj móżdżku, móżdżku, chyba coś cię ponosi’

***********************************
No i mamy pierwszy rozdział!  I mam kilka wiadomości:
  1. Dodałam nową stronę o wdzięcznej nazwie: Spam. Co w niej jest? Pewnie się domyślacie, a jeśli nie, to tam wszystko jest napisane.
  2. Za chwilę dodam jedną albo dwie następne strony, które będą się nazywały: Bohaterowie i Dom Natalie.
  3. Następny rozdział prawdopodobnie z tydzień, zobaczę kiedy będę miała czas.
  4. Czytasz=Komentuj
  5. Przepraszam, jeśli coś nie zgadza się z prawdą, ale to tylko moja wyobraźnia ;D
  6. Jeszcze raz proszę: jeśli ktoś to w ogóle czyta, to proszę o komentowanie. Nie chodzi o to, żeby to był nie wiem jak długi komentarz, ale żeby był.
  7. No i dedykacja dla mojej jedynej komentatorki: agaty!!!

Magda xx

6 komentarzy:

  1. Jestem drugą komentatorką! ^^ Aj, świetne! :D Bardzo mi się podoba. <3
    Czekam z zniecierpliwieniem na drugi rozdział : 3


    P.S. Bardzo dziękuję, za zostawiony komentarz na moim blogu. ;)
    viva-la-vida-sin-fronteras.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń