poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wszystkiego najlepszego!!!!!

Chciałabym wam życzyć wesołych świąt i, aby ten Nowy rok był dla was baaaaardzo szczęśliwy i sto razy lepszy od tego!!! 
A tobie Lou chciałabym życzyć dużo szczęścia, żeby marchewek ci nigdy nie zabrakło no i oczywiście, żebyś zawsze był sobą - szalonym i zawsze uśmiechniętym Louisem Tomlinsonem! 
Biorę sobie taki mały 'urlop', który skończy się dokładnie 5 stycznia. Do zobaczenia!

P.S. Tak dla zainteresowanych... Dzisiaj o 20.00 na TVN 7 leci 'Niania'. Polecam! Wesołych Świąt!

wtorek, 18 grudnia 2012

7. I know you're together. Don't lie!


Wstałam rano i spojrzałam na telefon – 07.43. No nie, świetnie! Zaspałam! Wyskoczyłam spod kołdry i pobiegłam do łazienki. Nie wchodziłam już pod prysznic, tylko przepłukałam twarz zimną wodą, umyłam pobieżnie zęby i  narzuciłam na siebie pierwszy lepszy  zestaw ubrań. Z plecakiem w ręku zbiegłam na dół. Szybko weszłam do kuchni i już miałam otwierać szafkę z chlebem, ale zobaczyłam talerz z kanapkami . Wzięłam dwie i złożyłam je ze sobą, tak, że tworzyły jedną dużą. Wzięłam z plecaka jakąś kartkę, pośpiesznie nabazgrałam na niej Dzięki tato! I wybiegłam z domu z kanapką w zębach.
Wróciłam do domu zadowolona, bo nie spóźniłam się na lekcje, a do tego dostałam piątkę z matmy, co w moim przypadku było bardzo rzadko spotykane. Skoczyłam na górę i szybko odrobiłam lekcje. Później przebrałam się w szare spodnie od dresu i starą koszulkę taty, a włosy związałam w koka. Wyszłam z pokoju i poszłam do pokoju taty. Zapukałam.
- Idź już na dół i wybierz film albo coś, bo ja muszę się przebrać. – powiedział przez drzwi.
Zeszłam na dół, wzięłam paczkę popcornu i włożyłam do mikrofali. Z lodówki wyciągnęłam colę, a z szafki szklanki i półmisek. Popcorn się uprażył, więc wyciągnęłam go mikrofalówki i wysypałam na półmisek. Ze wszystkimi rzeczami poszłam do salonu i postawiłam je na stole. Wzięłam pudełko z płytami, o odpowiedniej tematyce i zaczęłam je przeglądać.
-I co? Wybrałaś coś? – krzyknął tata zbiegając ze schodów.
- Nooo. ‘Renifer Niko ratuje święta’ – powiedziałam pokazując pudełko.
- Widzę, że tobie też udziela się przedświąteczny nastrój. – zaśmiał się.
- A no tak, przecież niedługo święta! – krzyknęłam uderzając się w głowę
- Nie gadaj tyle tylko włączaj. – powiedział tata śmiejąc się. Włączyłam film tak, jak prosił i usiadłam obok niego. Obejrzeliśmy cały film i włączyliśmy następny ‘Król lew’. Mimo, że oglądałam go setki razy, to i tak płakałam.  Po obejrzeniu filmu skoczyłam jeszcze do kuchni po coś do jedzenia.
- Opowiesz mi co tam u ciebie i Nialla? – zapytał tata zachodząc mnie od tyłu.
- Przestraszyłeś mnie! – wydyszałam odwracając się w jego stronę. – A co ma być? – zaśmiałam się.
- Wiem, że jesteście razem, nie kłam.
- A skąd ty to wiesz?
- Mam swoje źródła… - powiedział z cwanym uśmieszkiem. ‘Aaaaa… to tak sobie ze mną pogrywasz, pomyślałam, ale zaraz, zaraz…’
- Niall? – zapytałam, a on zrobił minę, jakby nic nie wiedział na ten temat.
- Co Niall?
- Niall. – powiedziałam z wyrzutem. ‘No tak, przecież on nigdy sam by nie przyszedł, żeby spać ze mną’ pomyślałam. – Co chcesz wiedzieć? – powiedziałam tupiąc nogą.
- Och… Nie denerwuj się córe… - przerwał widząc moje mordercze spojrzenie. – Co tam u was?
- Tato, jesteśmy razem dosłownie dwa dni, a ty się pytasz ‘co u nas’? – zapytałam rozbawiona. – A jak ma być. Wspaniale! – krzyknęłam.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. – powiedział przytulając mnie. Później poszłam do pokoju, bo byłam zmęczona jak nigdy, chociaż nie wiedziałam czym. Położyłam się na łóżko z telefonem w ręku, bo zobaczyłam nową wiadomość.
 I jak? Wieczór filmowy udał się?
Uśmiechnęłam się i odpisałam chłopakowi.
Oczywiście!
Po bardzo krótkiej chwili dostałam odpowiedź.
Nasza jutrzejsza randka nadal aktualna?
Zaśmiałam się.
Oczywiście ;*
Wiesz, że wciąż nie mogę uwierzyć w to, że jesteśmy razem?
No to uwierz!
Przepraszam! Muszę kończyć, bo Harry mnie posądza o zjedzenie jego ostatniej paczki żelków. Do jutra xx
Dobranoc ;*
Odpisałam mu i poszłam do łazienki, żeby się przebrać po czym poszłam spać.

*Następnego dnia*
Rano wykonałam wszystkie poranne czynności, po czym poszłam do szkoły.
Po powrocie odrobiłam lekcje i wybrałam odpowiedni zestaw ubrań. Później szybko wskoczyłam pod prysznic i przebrałam się w wcześniej wybrane ubrania, po czym wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Na kanapie siedział Niall rozmawiając z moim tatą.
- … chcesz ją zabrać? – zapytał tata.
- Najpierw na lodowisko i do parku, a później to się zobaczy. – odpowiedział, a ja się uśmiechnęłam. Na lodowisko…. 'Mam miłe wspomnienia związane z tym miejscem… Chociaż nie do końca! To wtedy przez Nialla złamałam sobie nogę!'
Cicho odchrząknęłam, na co oboje odwrócili się.  blondyn widząc mnie uśmiechnął się szeroko i podszedł do mnie. 
– To my chyba będziemy już szli… - powiedziałam, a tata pokiwał głową i poszłam z Niallem się ubrać. Po wyjściu z domu chłopak poprowadziła mnie w stronę lodowiska. Gdy doszliśmy wypożyczyliśmy łyżwy i wzięliśmy bilet, a po chwili byliśmy już na lodzie. Jeździliśmy długo. Czasem przewracaliśmy się na siebie, co kończyło się pocałunkiem, albo bawiliśmy w 'ganianego'. Po wyjściu z lodowiska poszliśmy na spacer do jakiegoś parku z figurami lodowymi. Spacerowaliśmy tam dość długo. Razem podziwialiśmy dzieła, a kiedy Niall zobaczył ogromnego hamburgera, to myślałam, że już pójdzie tam i zacznie go gryźć.
- Niall, on jest z lodu! – krzyknęłam, żeby się opamiętał.
- Ale, tak apetycznie wygl… - przerwał widząc moje mordercze spojrzenie. – No dobra, chodźmy. – westchnął.
 Pod koniec alejki, na której były te rzeźby zobaczyłam jedną, która mnie przeraziła… Byłam na niej ja…
- Niall? Dlaczego na tej rzeźbie jestem ja? – zapytałam zdziwiona.
- Bo jesteś tak bardzo piękna, że uliczni artyści chcą cię uwiecznić, bo wiedzą, że już więcej cię nie zobaczą. – powiedział zadowolony.
- Niall!!! – krzyknęłam klepiąc go w ramię. – Powiedz mi!
- No dobra, dobra. Nie denerwuj się. – powiedział unosząc ręce w geście obronnym. – Powiem ci, jeśli pójdziesz tam ze mną przyjrzeć się tej rzeźbie. – Nie miałam wyjście, więc poszłam z nim. Rzeźba przedstawiała mnie rozwaloną na łóżku z rozczochranymi włosami.
- Niall! Jak mogłeś! – krzyknęłam udając zrozpaczenie, żeby  go trochę przestraszyć.
- Przepraszam, ale nie mogłem się oprzeć.
- Musisz mnie teraz ładnie przeprosić! – powiedziałam, a chłopak powiedział mi, żebym nie ruszała się z miejsca, a sam pobiegł w nieznanym mi kierunku. Po chwili wrócił z jedną śliczną różą.
- Niall, nie musiałeś. – powiedziałam biorąc do ręki  różę.
- Kazałaś się ładnie przeprosić, więc proszę. – powiedział wzruszając ramionami. – Ale przeprosin jeszcze nie koniec. – dodał z cwanym uśmieszkiem, po czym wpił się w moje usta, a ja odwzajemniłam pocałunek.  Kiedy skończyliśmy się przepraszać, to przytuliłam się do mojego chłopaka.
- Kocham cię. – szepnęłam cicho, ale też wystarczająco głośno, żeby blondyn to usłyszał. Chłopak przytulił mnie  mocniej.
- Też cię kocham Natalie. – wyszeptał i pocałował mnie w czubek głowy. - Może pójdziemy do jakiejś kawiarni, albo coś, bo pewnie ci zimno. – powiedział zatroskany.
- Chodźmy. – odpowiedziałam i poszliśmy do małej  rzadko odwiedzanej kawiarni na uboczu parku. Usiedliśmy przy stoliku przy oknie.  Po chwili podeszła do nas kelnerka i zapytała o to, co chcemy? Niall powiedział, że trzy porcje ciepłej szarlotki z bitą śmietaną i lodami.
- Dlaczego akurat trzy? – zapytałam zdziwiona. – Ktoś jeszcze przyjdzie?
- Nie. Tą trzecią zjemy wspólnie. – powiedział i uśmiechnął się cwaniacko. Pokręciłam głową i zaśmiałam się.
- Niall, wiesz co? Zauważyłam u ciebie zmiany.  – zauważyłam, a chłopak się zdziwił. – Coraz mniej się rumienisz. – zaśmiałam się a on do mnie dołączył.
- No, to prawda. Przecież na początku  naszej wspaniałej znajomości co chwilę się rumieniłem, a teraz na szczęście przestaję. – powiedział zadowolony. Po chwili przyszłą kelnerka z naszymi szarlotkami. Wzięłam łyżeczkę i spróbowałam trochę. Była pyszna! Najlepsza szarlotka, jaką kiedykolwiek jadłam. Nie żartuję. Zjadłam ją szybko, ale i tak nie szybciej od Nialla, bo on wciągnął ją w kilkanaście sekund. Ten człowiek mnie zadziwia… Później już chciał się brać do jedzenia tej drugiej, ale przypomniało mu się o mnie i popatrzył na mnie swoimi ślicznymi oczkami.
- No dobra, zjedz ją. – westchnęłam. No, ale chłopak i tak mnie nie posłuchał i zaczął mnie karmić. Śmiałam się jak opętana, bo Horan umazał mnie całą bitą śmietaną i wyglądałam jak… hmmm… ciasteczkowy potwór? Mniejsza o to… Jak mnie ubrudził, to musiał też wytrzeć, więc wziął chusteczkę i zaczął mnie wycierać.
- Wiesz co? W jednym miejscu nie chce ci się wytrzeć, to ci pomogę. – powiedział z tym swoim uśmieszkiem. Nachylił się nad stołem i pocałował mnie w usta. Odwzajemniłam pocałunek, ale musiałam się powstrzymać, bo Niall już chciał do mnie podchodzić.
- Niall, jesteśmy w miejscu publicznym. – zaśmiałam się, a chłopak się zasmucił.
- To już nie mogę cię pocałować? – zapytał i zrobił smutne oczka.
- Oczywiście, że możesz, ale uspokój się jeszcze mnie kiedyś pocałujesz, co? Czy musisz teraz?
- No niby nie, ale chcę. – zaśmiał się. Później Niall zamówił nam jeszcze  po dużej kanapce, bo mówił, że jest głodny, a jak sam będzie jadł, to to będzie niekulturalne.
- Natalie?
- Tak? – spojrzałam na niego. Znowu był zawstydzony.
- No bo wiesz, powiedziałem mojej mamie, że mam dziewczynę… - spojrzał na mnie niepewnie, a ja uśmiechnęłam się zachęcająco. – No i ona powiedziała, że mógłbym przywieźć ciebie do Mullingar na Wigilię. Chciała, żebyśmy zostali tam z tydzień.  Co ty na to?
- Bardzo chciałabym tam pojechać, bo jeszcze nigdy nie byłam w Irlandii ,no i oczywiście chcę poznać twoją rodzinę. – powiedziałam uśmiechając się. – Ale jeszcze muszę zapytać tatę, chociaż myślę, że się zgodzi jak przyjedziemy w drugi dzień świąt do domu.
- Wiesz, jaka mama będzie szczęśliwa. Ostatnio, jak u niej byłem na święta, bo zazwyczaj widzimy się raz w roku, to byłem załamany, bo dziewczyna ze mną zerwała. A zerwała ze mną, bo uważała, że nie mam dla niej czasu, nie interesuje się nią i pewnie ją zdradzam, kiedy mamy koncert. Później uświadomiłem sobie, że tak naprawdę, to nigdy nie kochałem swoich dziewczyn. To znaczy, nie chodzi o to, że były dla mnie bez znaczenia, tylko ja myślałem, że to jest miłość, ale dopiero teraz uświadomiłem sobie co to znaczy. Dzięki tobie… - dokończył i spojrzał mi w oczy. Po tym wyznaniu moje serce zabiło mocniej, a w środku zrobiło się cieplej. Położyłam rękę na jego policzku i cmoknęłam go w usta.
- Ja też miałam kilku chłopaków, ale miałam ich tylko dlatego, żeby nie odstawać od grupy, a oni chcieli mieć dziewczynę, żeby mieć czym poszpanować przed kolegami. Nie wiedziałam jak to jest kogoś kochać… Aż do teraz…  - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy.
Rozmawialiśmy jeszcze długo na przeróżne tematy. Dowiedziałam się o nim dużo rzeczy. Dużo się śmialiśmy, bo zaczęliśmy sobie opowiadać śmieszne historie z naszego dzieciństwa. Niestety musieliśmy wracać. Niall odprowadził mnie pod sam dom.
- To co, zapytasz tatę?
- Tak jest, panie kapitanie! – zasalutowałam. Pocałowałam go na pożegnanie i szczęśliwa poszłam do domu.  W podskokach poszłam na górę i zapukałam do drzwi sypialni mojego taty.
- Proszę! – usłyszałam zza drzwi, więc weszłam. Tata siedział przy biurku z laptopem przed oczami, które się zamykały ze zmęczenia.
– Mam do ciebie pytanie. – tata tylko skinął głową, żebym mówiła. – Niall mi dzisiaj zaproponował spędzenie świąt u jego rodziny i chciałabym cię zapytać, czy nie mogłabym pojechać z nim do Irlandii.
- Natalie, ja cię bardzo przepraszam, ale tych świąt nie będziemy mogli spędzić razem, bo właśnie dostałem wiadomość, że lecimy do Australii, bo musimy zrobić coś, nie będę ci tłumaczył co, bo i tak pewnie nie chcesz tego słuchać – spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową. – i wrócę około trzeciego stycznia, więc możesz jechać z nim nawet na cały grudzień.
- Szkoda, a kiedy wyjeżdżasz?
- Jutro nad ranem. – powiedział smutny. Podeszłam do niego i przytuliłam się.
- Obiecaj mi, że jak stamtąd wrócisz, to weźmiesz co najmniej tygodniowy urlop. – powiedziałam i spojrzałam na niego karcąco.
- Kochanie, to nie jest takie proste. Ja nie mogę brać urlopów wtedy, kiedy mi się podoba, tylko wtedy, kiedy mam na nie czas.
- Tato! – powiedziałam i spojrzałam na niego. – Ty za dużo pracujesz! Kiedyś się przepracujesz, twój mózg się zlasuje i będziesz leżał na łóżku jak warzywko!
- Naprawdę nie martw się o mnie. Będę miał tam wolne niedziele, ale nie będę mógł przylecieć. Chyba wiesz, że to jest praktycznie po drugiej stronie kuli ziemskiej, więc podróż trwa około 11 godzin, co byłoby bez sensu. Chciałabyś, żebym przelatywał pół doby, żeby zobaczyć się z tobą przez niecałe półtorej godziny?
- Ja wiem, doskonale to rozumiem, ale przecież nie możesz tak ciągle pracować! Tato! – krzyknęłam zdenerwowana.
- Kochanie idź już do swojego pokoju. – powiedział tata, po czym wrócił do pracy. Zrobiłam, co kazał – poszłam do swojego pokoju, umyłam się i poszłam spać.
 ***********************************************************
Cześć! No więc jest nowy!!!!! Pod rozdziałem możecie mnie pytać o różne rzeczy dotyczące zarówno bohaterów, jak i mnie samej. 
Kolejny raz przepraszam i kolejny raz to piszę: następny rozdział, kiedy będzie 9 komentarzy. 
Chciałabym jeszcze podziękować Asurii, która zamiast pisać mi same pozytywne komentarze (na które nie do końca zasługuję) to pisze jeszcze, co było nie tak w rozdziale. 
Nie wiem jak wy, ale ja mam fazę na Eda Sheerana. Kocham tego człowieka!
Madzia xoxo

niedziela, 16 grudnia 2012

6. Interview.


Rano zdziwiłam się, bo nie czułam koło siebie Nialla tylko jakąś karteczkę. Podniosłam ją i przetarłam oczy, żeby zobaczyć cokolwiek. Na karteczce dużym, często kulawym pismem było napisane:
Nie chciałem cię budzić, bo wiem, że lubisz długo spać, a kiedy ktoś cię obudzi jesteś zła na niego, a ja nie chciałem umierać tak szybko… Mamy z chłopakami dzisiaj wywiad o 12, więc poszukaj na internecie albo gdzieś programu na którym będzie, bo ja nie pamiętam. Oczywiście jeśli chcesz go obejrzeć….  A, no i wieczorem będzie wieczorek filmowy i przyjdą Danielle, Eleanor i Perrie, więc przyjdź, jeśli będziesz mogła i chciała, bo chciałbym cię im przedstawić tak naprawdę. No i dzisiaj nie idziesz do szkoły – załatwiłem nawet u twojego taty zwolnienie!
Do zobaczenia!
Niall xx

Uśmiechnęłam się. Ten chłopak jest stanowczo za bardzo nieśmiały – trzeba to zmienić! Wzięłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz – 11. 47. No, nie. Świetnie. Czy ja kiedykolwiek będę spać krócej? Wątpię. Wstałam z łóżka i usiadłam na fotelu przy biurku włączając laptopa. Zalogowałam się i wpisałam w wyszukiwarkę odpowiednie hasło. Po chwili znalazłam to, czego szukałam i pobiegłam na dół, żeby zdążyć na wywiad. Usiadłam na kanapie i włączyłam odpowiedni kanał na telewizorze. Tata, który był w kuchni spojrzał na mnie dziwnie, bo nigdy nie słyszał, żebym oglądała telewizję z takim 'zapałem'. Później jednak usiadł obok mnie i oglądał ze mną.  Po chwili oglądania reklam pojawił się wstęp programu. Na ekranie pojawiła się farbowana blondi.
- Witam wszystkich bardzo serdecznie na wywiadzie z… - zrobiła tu pauzę. – ONE DIRECTION!!!!!!! – zakończyła okrzykiem.  Zza jakiegoś wejścia wyszli chłopcy. Fanki zaczęły piszczeć. Chłopcu usiedli na kanapie i uśmiechnęli się do publiczności. – Witamy was w naszym studiu. – powiedziała i uśmiechnęła się sztucznie.
- Dziękujemy. – powiedział Liam, jako Daddy Direction.
- Z tego co wiem, to Zayn ma nową dziewczynę – Perrie Edwards. Czy to coś poważnego? - zaczęła bez słowa wstępu. 
- Oczywiście, że tak. – przytaknął Zayn.
- A Niall i Harry pozostali singlami? – zapytała kolejny raz. – A może jednak coś się zmieniło?
- Nie, w moim przypadku nic się nie zmieniło. Nadal mogę się cieszyć słodkim życiem singla. – zaśmiał się.
- A ty Niall? – zapytała. Chłopak zawstydził się.
- Ja mam dziewczynę. – powiedział z rumieńcem na twarzy. Prezenterka próbowała wyciągnąć z niego coś więcej, ale chłopak był dzielny i nic nie powiedział. Dalej wywiad nie był lepszy, bo prezenterka, która, jak się później okazało nazywała się Alice, była bardzo wścibska, niedelikatna i w ogóle, co to za prezenterka, która nawet dobrze ich nazwisk wypowiedzieć nie umie. Zdenerwowało mnie to bardzo, ale był też jeden plus – dowiedziałam się, że chłopcy niedługo będą nagrywali nową płytę, a co się z tym wiąże – więcej pracy, mniej czasu i pewnie trasa koncertowa. Nie byłam zadowolona z tego powodu, ale niestety zakochałam się w takim chłopa… ‘Nie, co ja myślę, przecież to dobrze, że zakochałam się w takim chłopaku, bo to najwspanialszy chłopak na świecie.’ Później poszłam zjeść śniadanio-obiad.  Kiedy skończyłam i spojrzałam na zegarek, to się przestraszyłam, bo była już 15.23. Poszłam na górę, wzięłam prysznic, założyłam ubrania i umalowałam się tak jak zawsze. Spojrzałam na zegarek – 16.19. Stwierdziłam, że mam jeszcze czas, więc chwilę poczytałam książkę. Po przeczytaniu kilku rozdziałowi zeszłam na dół, żeby się czegoś napić. Tata siedział w salonie oglądając jakiś mecz.
 - Natalko? – zapytał. Zdziwiłam się, bo nigdy nie używał mojego polskiego imienia.
- Tak? – odpowiedziałam siadając obok niego na kanapie.
- Wczoraj rozmawiałem z Niallem. – zaczął. – I chciałem ci powiedzieć, że masz dobry gust. Naprawdę polubiłem twojego chłopaka.
- Tak? To świetnie! – powiedziałam przytulając się do niego. – A mogłabym do niego dzisiaj pójść? Przyjdą dziewczyny jego przyjaciół i on chciałby mnie im przedstawić.
- Oczywiście, że możesz, ale na noc masz wrócić. – zastrzegł  śmiejąc się. – I jutro my też  mamy filmowy wieczór. – Mówiąc filmowy wieczór miał na myśli, że będziemy oglądać jakieś bajki animowane. Swoją drogą lubiłam te bajki…
O siedemnastej wyszłam z domu i poszłam do domu Nialla i reszty chłopców. Zadzwoniłam do drzwi kilka razy, ale nikt mi nie otworzył. Zdecydowałam, że nie będę tam stała i weszłam do środka. Od razu przeszłam do salonu, bo stamtąd było słychać głosy. Stanęłam w progu i patrzyłam na to co się tam dzieje. Na kanapie ‘siedzieli’ chłopcy i trzy dziewczyny i rzucali się popcornem, chipsami i wszystkim co tam było, a nad nimi stał Niall i wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać. Po cichu podeszłam do chłopaka od tyłu i objęłam go w pasie. Zaskoczony blondyn obrócił się, a kiedy zobaczył mnie, to uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie.
- Miłe powitanie. – wymruczałam po jego ustami, żeby po chwili wpić się w nie jeszcze namiętniej. Niestety musieliśmy przerwać tą przyjemną czynność, bo usłyszeliśmy gwizdanie. Obróciliśmy się w tamtym kierunku i zobaczyliśmy wszystkich patrzących na nas. Spojrzałam na Nialla i zaśmiałam się, bo chłopak znowu się rumienił. Reszta też to zauważyła, bo wybuchli śmiechem, a ja razem z nimi. Niall zawstydził się jeszcze bardziej, ale nic nie powiedział na ten temat.
- No to może przedstawicie się, co? Czy ja mam was przedstawiać? – zapytał Horan.
- Ale ja już znam chłopców. – powiedziałam patrząc na nich i przypominając sobie ich imiona.
- No, to dziewczynki. Ruchy, ruchy! – powiedział klaszcząc w ręce. Dziewczyny ustawiły się przede mną w rządku. Pierwsza była śliczna blondynka o szaro-niebieskich oczach i radosnym uśmiechu.
- Jestem Perrie. – powiedziała podając mi rękę.
- Dziewczyna Zayna? – zapytałam łapiąc jej rękę.
- Tak, skąd wiesz? – zapytała zdziwiona. – Z tego co opowiadał grubas – tu spojrzała na Nialla, który posyłał jej mordercze spojrzenie. – To nie słuchasz chłopców, oczywiście nie mam ci tego za złe, więc skąd wiesz, że jestem jego dziewczyną?
- Oglądałam dzisiejszy wywiad. – powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Aaaa… No to już rozumiem. Czy ty też uważasz, że ta prezenterka była lekko mówiąc wkurzająca? – zapytała Perrie.
- Strasznie. Miałam ochotę pójść tam do niej i ją udusić. – powiedziałam zaciskając palce na niewidocznej szyi pani Alice.
- No właśnie! – powiedziała z wyrzutem. – jak można pytać o takie spra…
- Perrie, ja wiem, że ty lubisz gadać, ale my też chcemy się przedstawić. – powiedziałam brunetka stojąca na końcu mini kolejki i uśmiechnęła się sztucznie.
- Danielle. – powiedziała dziewczyna z jasnobrązowymi kręconymi włosami i śniadą karnacją, która była następna, i uśmiechnęła się szeroko.
- Dziewczyna Liama, tak? – zapytałam, na co ona energicznie pokiwała głową, a jej loki się zatrzęsły. Dziewczyna odeszła do Liama i podeszła do mnie ostatnia dziewczyna – szatynka z ciemnymi oczami.
- Jestem Eleanor. – powiedziała i znowu uśmiechnęła się sztucznie.Dziewczyna wydawała mi się strasznie sztuczna. Nie wiem, czy to prawda, czy tylko moje wyobrażenia.
- No to jakie filmy wybraliście? – zapytał Niall, kiedy wszyscy usiedli na kanapach.
- Pierwsza będzie komedia tak na rozluźnienie atmosfery, - powiedział Lou, na co wszyscy się zaśmiali. – Później będzie horror.
- Jaki? – zapytałam równo z Perrie. Spojrzałam na nią i zobaczyłam przerażenie w jej oczach.
- Paranormal Activity, ale nie pamiętam która część, a co oglądałyście? – zapytał.
- Nie, ale boję się horrorów o duchach. – powiedziałam. – Nie możemy obejrzeć czegoś innego?
- To zależy. – powiedział Louis i mrugnął do mnie.
- Od czego? – tym razem zapytała Perrie.
- Jaki to będzie film.
- No to może jakiś o zombie, albo Oszukać Przeznaczenie, ale na pewno nie Paranormal Activity. – powiedziałam i spojrzałam na niego swoim KotZeShreka-wzrokiem.
- Dlaczego ja muszę być taki wrażliwy?! – krzyknął Louis i udał, że wyciera łzę. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Kątem oka spojrzałam na Eleanor. Widziałam, że nie śmiała się szczerze, jakby jej to nie śmieszyło, jakby nie podobało się jej nasze towarzystwo. – No dobra, możemy obejrzeć Oszukać Przeznaczenie. Uległem tym twoim oczkom.
- Yeah! – krzyknęłam robiąc gest zwycięstwa.
- Ja idę zrobić coś do jedzenia, a wy poczekajcie na mnie z tym filmem, bo inaczej zjem wszystko sam! – krzyknął Niall grożąc nam palcem.
- I tak zjesz wszystko sam, więc co to za różnica! – powiedział Harry, na co wszyscy  ponownie wybuchnęli śmiechem.
- To ja pójdę ci pomóc. – powiedziałam i poszłam do kuchni z Horanem. Chłopak wyciągał z szafek kilka paczek popcornu, chipsów, colę i inne tego typu rzeczy. – Niall? – powiedziałam szeptem.
- Tak? –zapytał blondyn.
- Czy Eleanor zawsze taka jest? – zapytałam jeszcze ciszej.
- Taaak… Raczej tak. Ogólnie nie lubimy jej za bardzo, ale to dziewczyna Louisa, wic musimy ją zaakceptować, tak jak Perrie albo Danielle. – powiedział i spojrzał na mnie, a ja odetchnęłam z ulgą. – A tak nawiasem mówiąc, to do Perrie i Danielle nic nie mam. Lubię je.
- Dzięki, uspokoiłeś mnie. – powiedziałam biorąc do ręki po dwie miski z popcornem i pod pachy po jednej. Niall wziął w zęby kilka paczek chipsów w jednej ręce miał tacę z szklankami i miskami na chipsy, a w drugiej dwie butelki coli. Jakby tego było mało, to wziął dodatkowe dwie butelki pod pachę. Tak obładowani poszliśmy do salonu. Na szczęście okazało się, że nie włączyli jeszcze filmu. Tą pierwszą komedią okazał się ‘Eurotrip’. Nie chciałam nic mówić, ale lubiłam zboczone komedie. Później okazało się, że nie tylko ja, bo Harry z Louisem śmiali się  jeszcze z pięć minut, po śmiesznym momencie.  Następnym filmem, tak, jak powiedział Louis było ‘Oszukać Przeznaczenie’ . Mimo, że nie było tam nic śmiesznego, to Louis rechotał, bo Zayn głośno komentował wszystko, co działo się na ekranie. Po pewnym czasie wysłuchiwania głośnych narzekań Zayna typu: ‘ten patyk mógł go przebić w innym miejscu!’ albo ‘ jaki idiota, przecież mógł się schować’, Liam nie wytrzymał i wydarł się na niego, że ‘ jak chcesz komentować, to idź sobie do pokoju i komentuj sobie tam wszystko do woli, a uwierz mi – nikt ci nie będzie przeszkadzał’ . Zayn siedział obrażony, ale Perrie go uszczęśliwiła całusem w policzek. Następnym filmem był ‘Titanic’. W momencie, gdy była ta fajne scenka w samochodzie ( myślę, że wszyscy wiedzą o co chodzi xD) Louis i Harry chichotali jak opętani. Po chwili dołączył do nich Zayn i Niall; Liam starał się być poważny, ale po chwili też wybuchnął śmiechem. Spojrzałyśmy z dziewczynami po sobie, a później na chłopców i dołączyłyśmy do nich.
- A tak w ogóle to z czego my się śmiejemy? – zapytał Louis pomiędzy napadami śmiechu.
- Nie wiem… - wykrztusił Harry, na co zaczęliśmy się śmiać jeszcze bardziej. Kiedy nasz napad śmiechu się skończył, wróciliśmy do oglądania filmu.
- O Boże!!! To jest takie smutne!!!! – wył Lou na końcu filmu. Harry przytulił go mocno. Tomlinson wziął kawałek rękawa Loczka i wydmuchał w niego nos. Zielonooki zesztywniał.
- Louis?! Czy ty właśnie wydmuchałeś nos w rękaw mojej bluzy?! – wydarł się Harry. Louis zrobił zdziwioną minę.
-Ja? Nie, wydawało ci się. – powiedział szybko i pobiegł na górę. Harry rzucił się za nim.
- No to my może włączymy sobie następny film, a oni załatwią, to co mają załatwić. – powiedział Liam i włączył ‘Agenta XXL’. W połowie filmu chłopcy zeszli z góry. Harry był uśmiechnięty i mało co nie skakał ze szczęścia, a Louis szedł przygarbiony powłócząc nogami.
- Co ci się stało Louis? – zapytał Zayn. W jego głosie dało się wyczuć nutkę kpiny.
- No bo, on – wskazał na Loczka. – On powiedział mi, że jeśli przez tydzień nie będę sprzątał w jego pokoju, to on wyrzuci mi wszystkie szelki. – powiedział płaczliwym głosem. – Ale to nie wszystko! On powiedział, że zje mi wszystkie marchewki! – krzyknął. Po chwili uspokoił się i zaczął oglądać z nami. Po zakończeniu seansu zorientowałam się, że jest już strasznie późno.
- Ja już muszę iść. – powiedziałam wstając z kanapy.
- Odprowadzę cię. –Blondynek wstał i poszedł ze mną ubrać się. Wyszliśmy na dwór, a w twarz uderzył mnie zimny wiatr. Zadrżałam. Złapałam Nialla za rękę, na co on pogłaskał ją kciukiem..
- No to cześć. – Pocałowałam Horana w policzek, kiedy staliśmy już pod moim domem.
- Chciałabyś gdzieś się ze mną przejść? – zapytał nieśmiało.
- Dzisiaj? – zaśmiałam się.
- Nie, jutro, jakbyś miała czas.
- Bardziej pasowałoby mi w środę.
- No to do pojutrza. – powiedział i pocałował mnie na pożegnanie.  Weszłam do domu i od razu skierowałam się do pokoju. Spojrzałam na zegarek 01.01. ‘Ooo… Ktoś o mnie myśli. I chyba wiem kto.' Zrzuciłam ubrania, zmyłam makijaż i wskoczyłam pod kołdrę, żeby po chwili smacznie spać.
*******************************************************
Tak jak obiecałam, dodaję rozdział. Nie wiem dlaczego, ale wyjątkowo on podoba mi się. Znowu, chociaż bardzo nie chcę muszę was zaszantażować. Dzisiaj 7 komentarzy... Przepraszam was za to baaardzo, ale tylko dzięki temu komentujecie rozdziały. 
Madzia xoxo

piątek, 14 grudnia 2012

5. My 'first' kiss.


Obudziłam się, wstałam i poszłam do łazienki. Założyłam niebieskie rurki, żółtą bluzę z kapturem i żółte krótkie conversy. Zeszłam na dół do Horanka, ale nie zastałam go na kanapie w salonie, tylko siedzącego w kuchni i oglądającego zawartość mojej lodówki. Stanęłam nad nim i patrzyłam jak je. Chłopak zorientował się, że ktoś stoi nad nim i podniósł wzrok znad jedzenia.
- Boże, nie strasz mnie tak! – powiedział i złapał się za serce – Zawału można dostać – dokończył i powrócił do pochłaniania tego co wystawił na stół. Usiadłam obok niego i wzięłam jego dwie kanapki z nutellą i napiłam się herbaty, którą zrobił. Chłopak spojrzał na  mnie, ale nie zabrał mi kanapek.
- No nie wierzę! – krzyknęłam – Niall Horan, który jest słynny, z tego, że nigdy nikomu nie oddaje swojego jedzenia, oddał mi swoje dwie kanapki, a nawet dał mi się napić herbaty i to bez walki – powiedziałam niedowierzając. – Co się z tobą dzieje chłopcze! – powiedziałam tonem babci, która boi się, że jej wnuk za mało je. – Ty będziesz za chudy!
- Nie martw się o mnie babciu! – powiedział chłopak – Bycie za chudym mi nie grozi. – uśmiechnął się klepiąc po brzuchu. Resztę posiłku zjedliśmy w ciszy. Kiedy zjadłam, pobiegłam na górę po plecak i poszłam do szkoły, uprzednio żegnając się z blondynkiem.
- Jak chcesz, to możesz na mnie poczekać, tylko nie zjedz mi wszystkiego z lodówki. – zaśmiałam się i pocałowałam chłopaka w policzek na pożegnanie. Tradycyjnie już na jego policzkach wykwitły rumieńce.
Po powrocie ze szkoły skoczyłam na górę, żeby rzucić tam plecak, bo, co było bardzo dziwne, nic nam nie zadali.
- Niall! – krzyknęłam , aby wywołać chłopaka z kuchni (sama byłam w salonie)
- Co? – krzyknął z pełnymi ustami.
- Skończ te jedzenie i chodź tutaj!
- Ale ja jeszcze się nie najadłem!
- Chodź! – krzyknęłam. Chłopak przyszedł do salonu pod nosem mrucząc coś w stylu: ‘ Już spokojnie zjeść nie można’ , ‘ Jestem głodny’ – Nie marudź tylko siadaj.
- No chyba siadam, co? – powiedział naburmuszony.
- Chcesz zostać na obiado-kolacji? Przedstawiłbym cię tacie itd.
- Na obiado-kolacji powiadasz? – powiedział zadowolony. – Zawsze i wszędzie! – wykrzyknął.
- Ale! – krzyknęłam podnosząc palec wskazujący do góry, żeby go uspokoić. – Musisz mi pomóc zrobić coś do jedzenia.
- Coś do jedzenia? – powiedział zainteresowany. – Kocham gotować! – krzyknął i zaczął tańczyć po kanapie. Zaczęłam się z niego śmiać jak głupia ale  po chwili dołączyłam i razem skakaliśmy. Zmęczona rzuciłam się na kanapę i patrzyłam na Nialla, który ucieszony siedział i wsuwał jakieś kanapki. Dopiero teraz zauważyłam, że ma na sobie nowe ubrania.
- Byłeś w domu?
- Tak, wziąłem czyste ubrania. – powiedział i wcinał dalej.
- No, trzeba wstawać, bo tata powinien przyjechać około dziewiętnastej, więc nie mamy za dużo czasu.
- Noo dooobra – powiedział chłopak, któremu najwidoczniej nie chciało się ruszać z miejsca. Wstałam i poszłam do kuchni, a blondynek za mną.
- No więc ty obierzesz ziemniaki i wstawisz je, żeby się gotowały i zrobisz jakieś mięso, a ja zrobię ciasto, surówkę i może jakąś sałatkę. – powiedziałam. Zabraliśmy się do roboty. Ja najpierw zrobiłam ciasto i wstawiłam je do piekarnika, a później zrobiłam zwykłą surówkę z kapusty pekińskiej i wrzuciłam tam puszkę kukurydzy, później zdążyłam jeszcze zrobić sałatkę. Niall w tym czasie obrał ziemniaki i je ugotował i zrobił żeberka w kapuście. Wyglądało to tak smacznie, że chciałam mu podkraść, kiedy się odwrócił, ale on niestety to zauważył i dostałam po rękach.
- A mówisz, że to ja jem bez opamiętania – powiedział oburzony i pogroził mi palcem. Później Niall poszedł na chwilę do domu, żeby się przebrać, bo się ubrudził podczas gotowania. Kiedy chłopaka nie było to ja posprzątałam w kuchni i nakryłam do stołu. Gdy skończyłam, to poszłam się przebrać i zeszłam na dół, żeby wyłożyć ziemniaki i resztę na stół. To, co zobaczyłam na dole ucieszyło mnie bardzo. Podbiegłam do taty i przytuliłam go mocno.
- Nie będzie ci przeszkadzało, jeśli mój przyjaciel zje z nami obiad? – zapytałam niepewnie.
- Dlaczego miałoby mi to przeszkadzać? – zapytał zdziwiony. – Oczywiście, że może. A może to nie tylko przyjaciel? –uśmiechnął się.
- To tylko mój przyjaciel! – powiedziałam. Po chwili usłyszeliśmy, jak drzwi się otwierają i do kuchni wszedł Niall.
- Tato, poznaj Nialla. – powiedziałam, zadowolona, że dwie najważniejsze osoby w moim życiu wreszcie się poznają.
- Niall Horan – przedstawił się blondynek.
- Andrzej Skubiszewski. – przedstawił się tata swoim polskim nazwiskiem. Niall gdy usłyszał imię taty zdziwił się trochę, ale nic nie mówił. Spojrzeliśmy z tatą po sobie i wybuchliśmy głośnym śmiechem. Niall stał i patrzył na nas zdezorientowany. – Żartuję, mów mi Andrew – powiedział tata, gdy się opanowaliśmy.
- No to wy sobie porozmawiajcie, a ja pójdę nałożyć jedzenie. – powiedziałam i poszłam.
- Pomogę ci. – usłyszałam głos blondynka. Razem nałożyliśmy jedzenie na talerze i półmiski, i pokroiliśmy ciasto.  Zawołaliśmy tatę i zaczęliśmy jeść.
- Niall, to prawda, że jesteś tylko przyjacielem Natalie? –zapytał tata.
- Tak. – powiedział chłopak, ale wyczułam w jego głosie trochę smutku. Tata widocznie tego nie zauważył i jadł dalej. Później tata rozmawiał jeszcze z Niallem i ze mną. Z tego co zauważyłam, to polubił go.
- A może teraz w coś pogramy? – zapytałam zadowolona ze swojego pomysłu, kiedy skończyliśmy posiłek.
- Tak! – krzyknął tata. Zrobiłam popcorn, przyniosłam colę i chipsy i usiadłam na kanapie w odpowiedniej odległości od Nialla, bo tata tasował już karty. Na dziesięć rozdań siedem wygrałam ja, dwa Niall, a tata jedno. Później graliśmy w scrabble. Tata się załamał, bo Niall grał lepiej od niego.
- No nie! Najpierw nauczyłem córkę grać w karty, to zaczęła mnie ogrywać, a teraz jej chłopak wygrywa w scrabble! – powiedział załamując ręce.
- Oj tam, oj tam. Co ci z tego, że będziesz dobrze grał w planszówki? Dla mnie jesteś najlepszym tatusiem na całym świecie. – powiedziałam przytulając się do niego, ale chwilę później przypomniała mi się jedna rzecz. – Czy ty właśnie nazwałeś Nialla moim chłopakiem? Ile razy mam ci to tłumaczyć? Niall nie jest MOIM CHŁOPAKIEM!!! – krzyknęłam zdenerwowana. Tata zaśmiał się i odpuścił. Później zgodnie z tradycją zagraliśmy w monopoly. Kiedy skończyliśmy grać, bo już nam się nie chciało, ( czytaj: skończyło się jedzenie) to tata poszedł do łazienki, żeby jak sam to określił odcedzić kartofelki. Niall wybuchnął śmiechem, a ja razem z nim.
- Chciałabyś się przejść? – usłyszałam szept Nialla przy moi uchu, który wywołał u mnie dreszcze.
- Chętnie. – powiedziałam i poszłam założyć inne buty i płaszcz. Wyszłam z Niallem przed dom. Zadrżałam z zimna, ale nic nie mówiłam, bo czułam, że chłopak ma mi coś ważnego do powiedzenia. Szliśmy chwilę przez oświetlone przez latarnie ulice patrząc na  gwiazdy i księżyc, który dzisiaj był w pełni.
- Niall, widzę, że chcesz mi coś powiedzieć. – powiedziałam zatrzymując się. Horan zawstydził się trochę, ale nie zaczerwienił, co było naprawdę wielkim postępem.
- No, bo… Ja chciałbym… - jąkał się – Chciałbym być dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem. – powiedział  na jednym wydechu i spuścił głowę. Otworzyłam szerzej oczy i zdołałam tylko wykrztusić:
- Powtórz to. – Chłopak zawstydził się.
- Ja przepraszam… Nie powinienem był tego mówić… Zapomnij o tej… - nie dokończył.
- Powtórz to, co powiedziałeś przed chwilą. – powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
- Chciałbym być dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem - powiedział i spojrzał mi w oczy. Położyłam dłonie na jego policzkach,  popatrzyłam w jego błękitne tęczówki i pocałowałam delikatnie. Zaskoczyłam go tym, ale po chwili odwzajemnił pocałunek i położył ręce na moich plecach. Czułam motylki w brzuchu. Pierwszy raz w całym moim życiu czułam motylki w brzuchu. Nie był to mój pierwszy pocałunek, bo całowałam się już z kilkoma chłopakami, ale tym razem całowałam się, bo kochałam osobę, która stała przede mną. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, to spojrzałam w oczy chłopaka raz jeszcze i zobaczyłam tam małe iskierki. Przytuliłam go najmocniej ja tylko mogłam.
- To znaczy, że chcesz być ze mną? – zapytał niepewny.
- Oczywiście, że tak. – zaśmiałam się. Spacerowaliśmy przytuleni do siebie jeszcze chwilę. Widziałam, że w tamtej chwili Niall był jednym z dwóch najszczęśliwszych ludzi na ziemi. Ja byłam tym drugim…
- Chodźmy już do domu. – powiedziałam, bo było mi już naprawdę zimno. Chłopak przytulił mnie do siebie i szedł trochę szybciej. Kiedy weszliśmy do domu od razu zrobił mi się cieplej. Ściągnęłam płaszcz i poszłam na górę żeby założyć coś do spania i się umyć.

Leżałem już na kanapie przykryty kocem i rozmyślałem nad tym co stało się dzisiaj.  Nie mogłem uwierzyć w to, że Natalie czuje to samo co ja. Było to dla mnie jak sen. Słodki sen. Usłyszałem lekkie pukanie  w ścianę. Odwróciłem głowę i zobaczyłem tam Andrew.
- Niall… - powiedział siadając obok mnie na kanapie.
- Tak? –zapytałem.
- Chciałem z tobą porozmawiać o mojej córce. – powiedział i spojrzał na mnie, a ja pokiwałem głową, żeby mówił dalej. – Widzę, że w czasie tego waszego spaceru stało się coś ważnego dla was.  – powiedział i spojrzał na mnie, a mnie zapiekły policzki. – Widzę też, że kochasz ją tak bardzo, jak ja,  albo nawet bardziej, więc mam do ciebie prośbę – nie skrzywdź jej. Ta dziewczyna naprawdę dużo przeszła, więc stracenie jednej z najważniejszych osób w jej życiu, byłoby dla niej straszne. – powiedział i poklepał mnie po plecach.
- Niech pan się nie martwi. Może znamy się krótko, ale to wystarczyło, żebym pokochał ją tak mocno, jak pan.
– I właśnie na taką odpowiedź oczekiwałem! No, a teraz idź do niej i nie śpij na tej kanapie! – nakazał mi i poszedł do siebie. Od razu wstałem i skierowałem się w stronę schodów. Stanąłem przed drzwiami jej pokoju i niepewnie zapukałem w drzwi.

Usłyszałam delikatne pukanie w drzwi.
- Proszę. – powiedziałam patrząc w tamtym kierunku.  Do pokoju wszedł Niall. – Dlaczego przyszedłeś? – zapytałam zaskoczona.
- Bałem się spać tam, na dole. – powiedział i uśmiechnął się. – Mogę spać z tobą? – zapytał chłopak.
- Oczywiście. – powiedziałam i zrobiłam miejsce dla blondynka. Chłopak niepewnie położył się obok mnie i wziął trochę kołdry. Obróciłam się twarzą do okna, bo tak spało mi się najwygodniej.
- Coś się stało? Obraziłaś się na mnie za coś? Zrobiłem coś złego? – zapytał zaniepokojony chłopak.
- Nie, dlaczego tak pomyślałeś? – zapytałam zdziwiona.
- Bo odwróciłaś się do mnie plecami i… - nie zdążył dokończyć, bo obróciłam się w jego stronę i spadł z łóżka. – Auu… Teraz to jestem całkowicie pewien, że nie jesteś na mnie zła. – powiedział sarkastycznie masując się po plecach i …miejscu, gdzie plecy kończą swoją szanowną nazwę.
- Wskakuj- powiedziałam podając mu rękę. Złapał ją i zamiast wstać, to pociągnął mnie i spadłam na niego. Chłopak niewątpliwie zrobił to specjalnie, bo uśmiechnął się zuchwale i pocałował mnie. Był to o wiele dłuższy pocałunek od pierwszego, więc kiedy się do siebie oderwaliśmy, to ciężko dyszeliśmy.
 – Może położymy się na łóżku, co? – zapytałam. Niall położył mnie na łóżku i dołączył. Położyłam głowę na jego koszulce i po chwili zasnęłam.
******************************************************
Przepraszam z jakiekolwiek błędy, ale wstawiłam to od razu po napisaniu, więc jeśli coś by się nie zgadzało, to piszcie. 
Jeszcze raz chciałam was przeprosić za to, że dopiero teraz dodałam. 
Niestety muszę zrobić coś czego nie chciałam...
Następny rozdział, kiedy będą 3 komentarze. 
Ten szantaż jest bardzo mały, więc mam nadzieję, że pojawią się one szybko.
Madzia xoxo

sobota, 8 grudnia 2012

Przepraszam...

Bardzo was przepraszam, ale nowy rozdział nie pojawi się ani jutro, ani pojutrze, bo mam strasznie dużo nauki i innych obowiązków, np dodatkowe lekcje z różnych przedmiotów, bo jakiś tam projekt jest dla naszej klasy i dzisiaj byłam w szkole do 14, a jest sobota! Mam jeszcze gitarę i dwa jakieś konkursy, na które też dobrze by było się trochę przygotować no i jeszcze szkoła i wystawienie ocen już niedługo, więc coś tam trzeba poprawić. Mam już go trochę napisanego, ale jednak to jest z pół strony, więc nie ma szans, żebym dodała coś takiego...
Jeślibyście mnie odpowiednio zmotywowali ( xD) to może szybciej bym coś naskrobała, ale że pod poprzednim rozdziałem były tylko dwa komentarze...
No dobra, więc ten rozdział z dzisiaj będzie może nawet w  środę, ale nic nie obiecuję.
Madzia xoxo

niedziela, 2 grudnia 2012

4.Of course. With you everything...


Obudziłam się rano w świetnym humorze, bo wiedziałam, że dzisiaj po szkole spotkam się z blondynkiem. Wróciłam ze szkoły uśmiechnięta i nawet nie zwracałam uwagi na docinki. Szybko wskoczyłam pod prysznic, puściłam ciepłą wodę i zaczęłam śpiewać (czytaj: wydzierać się). Ubrana i umalowana wyszłam do pokoju. Przy biurku stał Niall przyglądając się mojemu zdjęciu.
- Ekhem… - chrząknęłam głośno.
- Ooooo… Natalie, a co ty tu robisz? – udawał zdziwionego. – Ładnie wyszłaś na tej fotce. – powiedział i uśmiechnął się.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się. – Ale to, chyba ja powinnam cię zapytać co ty tu robisz?.
- Przyszedłem wcześniej, a drzwi jak zwykle były otwarte.
- Przepraszam – powiedziałam – ale niedawno wróciłam ze szkoły i tak jakoś mi się zapomniało.
- Tak jakoś?
Zrobiłam smutną minkę, a Niall się na to nabrał.
- No dobra, niech ci będzie. – westchnął. Zeszliśmy na dół.
- Na co idziemy? – zapytałam.
- Muszę cię przestraszyć , bo na horrorka.  – powiedział uśmiechnięty.
- Ja już wiem co ty planujesz, chcesz mieć pretekst do przytulania. Nie ze mną te numery.
- Nieprawda. – powiedział urażony. – Nie wierzysz mi. Jak możesz myśleć, że jestem takim nikczemnym stworzeniem! – krzyknął zrozpaczony.  ‘ Oj dobry aktor z tego Horana.’
-Oj, spokojnie, wierzę ci. – powiedziałam uspakajająco. – Chodźmy już.
Kiedy dojechaliśmy…. Dojechaliśmy! do kina, bo Niallowi nie chciało się ruszyć szanownych czterech liter, to okazało się, że ten horror to jakiś film o duchach, a takich boję się najbardziej – nie tych krwawych, tylko tych o duchach. Niall kupił górę żarcia i mówił, że to zje! Nic nie powiedziałam, bo byłam zrozpaczona wizją obejrzenia tego filmu. Już kiedy wchodziłam na salę trzęsłam się ze strachu. Po pierwszych dwudziestu minutach filmu bałam się tak bardzo, że nie wytrzymałam i w końcu przytuliłam się do chłopaka bardzo mocno. Z filmu usłyszałam jakiś krzyk i zatrzęsłam się ze strachu. Niall poczuł to, bo odsunął mnie od siebie, wziął opróżnione pudełka po jedzeniu, objął i wyszedł ze mną z sali.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że tak bardzo boisz się horrorów? – zapytał.
- Nie chciałam psuć wieczoru. – odpowiedziałam zawstydzona. – Widziałam, że chcesz obejrzeć ten film, więc nic nie mówiłam
- Mogłaś powiedzieć. Przecież jakby mi zależało na filmie bardziej niż na tobie, to poszedłbym na ten film sam albo z chłopakami. – powiedział zmartwiony, a ja uśmiechnęłam się słysząc te słowa.
- Dziękuję. - powiedziałam i przytuliłam się do niego najmocniej jak tylko potrafiłam. Chłopak niepewnie odwzajemnił uścisk, jakby bał się, że coś mi zrobi. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Po chwili Niall odsunął mnie na odległość ramion.
- Możesz mi mówić o wszystkim. Pamiętaj. – przytulił mnie jeszcze raz i poszliśmy na długi spacer po Londynie. Nie odzywaliśmy się do siebie, ale tylko dlatego, że każdy myślał o czymś innym, a w ciszy myślało się lepiej.
-Niall… - powiedziałam cicho. W odpowiedzi on tylko cicho mruknął. – Muszę już iść, bo jutro wraca tata i przydałoby się ogarnąć trochę w domu i przygotować coś dobrego do jedzenia.
- Jeślibyś chciała, to mógłbym ci pomóc. – powiedział niepewnie.
- Chciałbyś?
- Oczywiście. Z tobą wszystko. – powiedział przytulając mnie jeszcze raz. Słysząc te czułe słowa czułam nieopisaną radość. Mogłabym skakać, krzyczeć, płakać ze szczęścia. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że darzę tego nieśmiałego blondynka z krzywymi zębami i irlandzkim akcentem wielkim uczuciem. Uświadomiłam sobie, że przy nim mogłam wszystko. Czułam, że to uczucie, chociaż, znamy się krótko i nie wiemy wszystkiego o sobie, przetrwa wszystko. Jeśli tylko on je odwzajemni...
- Chodźmy już do domu co? – powiedziałam rozcierając ręce.
- Zimno ci? – zapytał zatroskany.
- Nie, tylko zaszło mi trochę w ręce – powiedziałam chowając dłonie do kieszeni. Chłopak ściągnął swoje rękawiczki i założył je na moje ręce. Były trochę za duże, ale było mi o wiele cieplej.– Nie, będzie ci zimno.
- Wytrzymam. – powiedział i pocałował mnie w czoło. Tan pozornie mały gest, znaczył dla mnie bardzo dużo. Przytuliłam się do chłopaka mocniej i poszliśmy razem do mojego domu.
Razem posprzątaliśmy w domu. Była już jedenasta w nocy, więc zaproponowałam mu, żeby został u mnie na noc, ale będzie musiał spać na kanapie. Zgodził się. Najpierw ja poszłam się przebrać, a on zadzwonił do chłopaków. Założyłam moją piżamkę, którą zakładałam, kiedy w domu był tata albo ktoś inny. Zeszłam na dół do Horanka, który już skończył rozmawiać i siedział na kanapie czekając na mnie.
-Dlaczego nie poszedłeś się przebrać, tylko siedziałeś tutaj i czekałeś?
- Bo nie wiem gdzie jest łazienka i chcę cię zapytać, czy nie będzie ci przeszkadzało, jeśli będę spał tylko w koszulce i bokserach.
- Nie, dlaczego. Przecież i tak będę spać na górze. – powiedziałam i wzruszyłam ramionami. Zaprowadziłam chłopaka do łazienki, a sama poszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Usłyszałam jak zamykają się drzwi łazienki, która jest na dole. Leżałam jeszcze chwilę rozmyślając o dzisiejszym dniu. Przez moją głowę mimowolnie przeszło wspomnienie filmu, na którym byliśmy w kinie i otworzyłam oczy ze strachu. Usłyszałam skrzypnięcie moich drzwi do łazienki i zobaczyłam jak się otwierają. Jak najszybciej otworzyłam drzwi i zbiegłam na dół do salonu. Niall zdziwiony usiadł i spojrzał na mnie. Siedziałam na fotelu z podkurczonymi nogami i prawie płakałam.
- Co się stało? – zapytał zmartwiony.
- W moim pokoju jest duch. – powiedziałam cicho.
- Jak to duch?
- Normalnie… Drzwi do łazienki się same otworzyły. Ja nie chcę tam spać. – powiedziałam i zatrzęsłam się ze strachu.
- Chodź, sprawdzimy. – powiedział chłopak.
- Nie, ja się boję.
- Chodź, przytulę cię mocno – powiedział, i uśmiechnął się. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam tam rozbawienie. W końcu zgodziłam się i poszłam z nim. Chłopak otworzył drzwi do pokoju a ja przytuliłam się do niego.
- Wiesz, że zostawiłaś otwarte okno? – powiedział i zaśmiał się. – Pewnie wiatr dmuchnął i drzwi się otworzyły.
- A ja głupia myślałam, że to duchy – powiedziałam i zaśmiałam się.
- Nie jesteś głupia, tylko przypomniał ci się pewnie film, który przeze mnie oglądaliśmy. – powiedział smutno.
- Niall, to tylko film, nie musisz się obwiniać i smucić, za takie coś. – powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka. – Dobranoc. – powiedziałam cicho. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek. Znowu zarumienił się słodko. – Słodko się rumienisz. – zaśmiałam się, a on znowu spalił buraka. – Znowu. – uśmiechnęłam się.
- Słodkich snów – powiedział chłopak i wyszedł z pokoju. Położyłam się na łóżko z cichym westchnieniem. Zakochałam się… Tak, nikomu się nie przywidziało. Zakochałam się w tym chłopaku, mimo tego, że słabo go znałam. Zakochałam się w jego oczach, uśmiechu, głosie. Myślałam jeszcze długo o tym, aż w końcu zasnęłam. 

*****************************************
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu... Tata miał 40 urodziny i nie miałam czasu na nic. Dziękuję za cztery komentarze pod poprzednim postem! Następny tradycyjnie za tydzień, albo nawet wcześniej ;D. Ten rozdział dedykuję dla:
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

piątek, 23 listopada 2012

3.You make me crazier...


Położyłam się wieczorem zadowolona, bo z moich obliczeń wynikało, że jutro Niall powinien skończyć swoją mini trasę. Śniło mi się, że całuję się z nim na scenie, przed tysiącami osób. Niby podobał mi się ten sen, ale ostatni było to dziwne, bo coraz częściej miałam sny związane z blondynkiem i były one dziwne. Obudziło mnie czyjeś głośne chrząknięcie. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą pięć par oczu. Kiedy zobaczyli, że się obudziłam, to podnieśli się i patrzyli na mnie z dalszej odległości. Zdezorientowana podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na nich jeszcze raz. Najbliżej mnie stał chłopak o zielonych oczach i słodkich loczkach, dalej stał brunet z zielono-niebieskimi oczami, następny był ciemny blondyn z brązowymi oczami, przedostatni był mulat z ciemnymi oczami, ładnie ułożonymi włosami i jasnym pasemkiem nad czołem, a ostatni był Niall. Zdezorientowana patrzyłam na nich jeszcze chwilę, aż wreszcie odezwał się Horan.
- Przepraszam, że weszliśmy do twojego domu bez pozwolenia, ale drzwi były otwarte. – powiedział chłopak i uśmiechnął się przepraszająco.
- Dlaczego przyszliście? – zapytałam.
-Chciałem przyjść do ciebie, a jak ci idioci usłyszeli, że idę do ładnej dziewczyny, to od razu rzucili się na mnie i powiedzieli, że mnie nie puszczą, jak nie będą mogli iść ze mną. No i tak jak jakoś wyszło.  – Odpowiedział i uśmiechnął się.
- No to przedstaw mi tych idiotów.
- Chłopaki przedstawić się ładnie. – Wszyscy rzucili się na mnie i zaczęli wykrzykiwać swoje imiona, a ja schowałam się pod kołdrę i czekałam aż skończą. Po chwili, kiedy się uciszyli podniosłam kołdrę i spojrzałam na nich. Ustawili się w kolejce a obok nich stał Niall triumfalnie patrząc na swoje dzieło. Zaśmiałam się i pokiwałam ręką, żeby podchodzili. Chłopcy zaczęli podchodzić do mnie po kolei mówić swoje imiona  i podawać rękę. Kiedy znałam już wszystkich zaproponowałam obejrzenie filmu.
Od razu rzucili się do drzwi i pobiegli do salonu, tylko Niall został ze mną.
- Zamknij oczy, bo chcę wyjść spod kołdry, a nie mam spodenek.

- Muszę? – zapytał i zrobił słodkie oczka. Pokiwałam głową i pokazałam mu palcem, żeby podszedł. Wzięłam moją czapkę, która leżała na szafce nocnej i założyłam mu na oczy. Pocałowałam go w policzek i pobiegłam w stronę łazienki . Kiedy się jeszcze odwróciłam, to zauważyłam słodkie rumieńce. Zaśmiałam się tylko i zamknęłam drzwi. Wzięłam pierwszy lepszy zestaw ubrań, założyłam je i szybko pomalowałam paznokcie, pomalowałam się lekko tuszem i wyszłam. Niall stał obok biurka i patrzył na moje zdjęcie. Kiedy się odwrócił, to wytrzeszczył oczy i patrzył na mnie jakby ducha zobaczył.
- Wiem, wiem. Wybrałam pierwszy lepszy zestaw. No i pewnie grubo wyglądam, ale to już normalne, nigdy nie wyglądam chudo – powiedziałam smutna.
- Nie, wyglądasz pięknie. – powiedział i uśmiechnął się. – I nigdy więcej nie mów, że jesteś gruba, bo to nie prawda. – tymi komplementami poprawił mi trochę humor, ale wiedziałam, że to nie prawda.
- A ty się słodko rumienisz – powiedziałam, przeczuwając  skutek tych słów. Moje przeczucia się sprawdziły, bo już po chwili widziałam jak jego policzki przybierałam różowy kolor. Staliśmy chwilę w ciszy patrząc na siebie. Nie była to taka niezręczna, uciążliwa cisza, tylko taka przyjemna i  lekka.
- Opowiedz mi coś o was. – poprosiłam przerywając ciszę.
- No więc tak: Louis uwielbia marchewki, paski, szelki i nie lubi chodzić w skarpetkach, Zayn lubi porozmawiać z lusterkiem i boi się wody, więc nie myje się w wannie tylko pod prysznicem, Harry lubi pobiegać sobie na golasa po domu i jest najlepszym przyjacielem Louisa i na odwrót, a Liam boi się łyżek i najlepiej trzyma się z Zaynem. – powiedział chłopak, a ja z każdym słowem śmiałam się coraz bardziej.
- A ty? – zapytałam, kiedy już się uspokoiłam i uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Naprawdę chcesz tego słuchać – zapytał i podniósł brwi, a ja energicznie pokiwałam głową. – No dobra… - zaczął niepewnie –Nie mam takiego prawdziwego przyjaciela w zespole jak np. Harry z Louisem,  kocham jeść, pochodzę z Irlandii, a dokładniej z Mullingar, gram na gitarze…
- Grasz? Zagraj mi coś. – prawie krzyknęłam.
- A masz gitarę? – zapytał zdziwiony.
- Mam, kiedyś uczyłam się grać, ale nie za bardzo mi wychodziło, więc skończyłam naukę, ale zostawiłam sobie gitarę, bo czasem lubię sobie pobrzdąkać. – powiedziałam uśmiechając się.
- Mogę ci coś zagrać tylko pod warunkiem, że ty zaśpiewasz ze mną, a później opowiesz mi coś o sobie.
- No dobra, ale nie przestrasz się tego jak śpiewam – powiedziałam i się zaśmiałam. Wyjęłam moją jasnobrązową akustyczną gitarę i podałam chłopakowi. Przyjrzał się jej i powiedział:
- Śliczna gitara – Dotknął lekko każdą strunę po kolei żeby zobaczyć czy są nastrojone. Zaczął lekko uderzać struny i zmieniać chwyty. Po chwili usłyszałam pierwsze słowa piosenki 'Crazier' Taylor Swift. Zaczęłam cicho śpiewać razem z nim.

I've never gone with the wind
Just let it flow
Let it take me where it wants to go
Till you open the door
Theres so much more
I never seen it before
I was tryin' to fly
But I couldn't find wings
but you came along
And you changed everything
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
I watched from a distance as you
Made life your own
Every sky was your own kind of blue
And I wanted to know
How that would feel
And you made it so real
You showed me something
That I couldn't see
You opened my eyes
And you made me believe
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
Oooohhhh...
Baby you showed me what living is for
I don't wanna hide anymore
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
Crazier...
Crazier...

- Nie śpiewasz tak źle – powiedział i zaśmiał się. Posłałam mu pytające spojrzenie. – No dobra. Śpiewasz strasznie.
- Wiedziałam, że to powiesz. – zaśmiałam się.
– Miałaś  mi opowiedzieć coś o sobie. – uśmiechnął się. Nie miałam wyboru, więc opowiedziałam mu wszystko. Od początku do końca. Na końcu uroniłam oczywiście kilka łez, bo nie wytrzymałam, ale wtedy Niall mnie przytulił i starł łzy z moich policzków. Poczułam zapach jego perfum i siłę jego ramion. Czułam się jak w bajce. W pięknej bajce, która po chwili się skończyła, bo Niall odsunął mnie na długość swoich ramion i zapytał:
- Już dobrze? – słyszałam troskę w jego głosie, i współczucie w oczach. Pokiwałam smutno głową.
- Dziękuję -  Zeszłam z łóżka i podeszłam do lustra. Wyglądałam jak jedno wielkie nieszczęście. Tusz mi się rozmazał i miałam czarne smugi na policzkach. Poszłam do łazienki i zmyłam makijaż. Wyglądałam trochę lepiej, ale i tak nie tak jak powinnam. Wyszłam i spojrzałam na Nialla, który brzdąkał na gitarze. Usiadłam obok niego i patrzyłam na jego palce sprawnie przemieszczające się po gryfie.
- Chłopcy już poszli – powiedział chłopak – ja też niedługo będę musiał iść – uśmiechnął się smutno.
- Szkoda… - powiedziałam, ale przyszedł mi do głowy pewien pomysł – Może spotkamy się jutro?
- Tak. Może kino? – powiedział uśmiechnięty .
- Tak, kino może być. – zgodziłam się.
- Chodź, zobaczymy, czy chłopcy mocno nabrudzili. – powiedział. Zeszliśmy na dół i stanęliśmy jak wryci. Wszędzie na podłodze walał się popcorn i chipsy, na kanapie leżały puste miski po popcornie, papierki po chipsach, butelki po coli a na dywanie i kanapie była ogromna plama, najprawdopodobniej też po coli. Niall, kiedy zobaczył tony popcornu na dywanie wydarł się:
- Jak można zmarnować tyle jedzenia?!  - Spojrzałam na niego. Na jego twarzy widziałam rozpacz. Próbowałam nie wybuchnąć śmiechem ale mi się nie udało. Tarzałam się po podłodze, aż rozbolał mnie brzuch. Spojrzałam na głodomorka, który stał nade mną i patrzył na mnie morderczym wzrokiem.
- Z czego się tak śmiałaś? Ze mnie?! – zapytał chłopak, a ja pokiwałam głową. – O nie! Jak śmiesz śmiać się ze MNIE?! Pożałujesz tego! – krzyknął i zaczął mnie łaskotać. Piszczałam i wyrywałam się, ale to i tak nic nie dało.
- Puść mnie! Proszę, puść mnie! Zrobię wszystko, tylko PUŚĆ MNIE! – wykrzyczałam pomiędzy napadami śmiechu. Na chwilę przestał i spojrzał na mnie z zuchwałym uśmieszkiem.
- Wszystko? – zapytał Horan. Niepewnie pokiwałam głową, bo wiedziałam, że coś wymyślił. Popukał się delikatnie w policzek. Wiedziałam o co mu chodzi , więc przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej i zamiast pocałować go w policzek to go polizałam. – Co ty zrobiłaś? Miałaś mnie pocałować, a nie mnie lizać!
- No tak jakoś wyszło. – powiedziałam i roześmiałam się. Po chwili ze mną śmiał się Niall. Kiedy chciałam przestać, to nie mogłam, bo jego śmiech rozweselał mnie jeszcze bardziej. Nagle zadzwonił jego telefon. Z tego co usłyszałam, to dzwonił Liam i kazał mu wracać do domu.
Chłopak szybko przytulił mnie na pożegnanie i pobiegł do domu. Ja wypiłam herbatę ,poszłam na górę i zaczęłam cicho brzdąkać na gitarze. Podczas grania myślałam o Horanku. Przecież znaliśmy się niecały miesiąc, a ja chciałabym być dla niego kimś więcej, bo czułam do niego coś więcej. Przy nim zmieniałam się. Nie byłam tą cichą, zamkniętą w sobie dziewczyną, tylko ściągałam swoją maskę, otwierałam się przed nim. A jak dochodziły do tego jego oczy to mogłam mu powiedzieć wszystko i zrobić dla niego wszystko. 
Później poszłam do łazienki, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
*********************************
Dzień dobry, cześć i  czołem! Pytacie skąd się wziąłem? Jestem wesoły Romek mam na prze.... Coś mnie tak zebrało na śpiewanie, ale nie ważne, nie musicie czytać tego poprzedniego, to tylko takie moje wymysły ;D. No dobra, ale teraz nie o tym! No więc rozdział pojawił się wcześniej, bo zdążyłam już napisać i wstawiam jak najszybciej!!! 
Chciałabym was poprosić o komentowanie, bo widzę, że zwiększa się liczba wejść, ale nie przybywa komentarzy, co mnie martwi...
Czytasz = Komentujesz!
Madzia xoxo