Położyłam
się wieczorem zadowolona, bo z moich obliczeń wynikało, że jutro Niall powinien
skończyć swoją mini trasę. Śniło mi się, że całuję się z nim na scenie, przed tysiącami
osób. Niby podobał mi się ten sen, ale ostatni było to dziwne, bo coraz
częściej miałam sny związane z blondynkiem i były one dziwne. Obudziło mnie
czyjeś głośne chrząknięcie. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą pięć
par oczu. Kiedy zobaczyli, że się obudziłam, to podnieśli się i patrzyli na
mnie z dalszej odległości. Zdezorientowana podniosłam się do pozycji siedzącej
i spojrzałam na nich jeszcze raz. Najbliżej mnie stał chłopak o zielonych
oczach i słodkich loczkach, dalej stał brunet z zielono-niebieskimi oczami,
następny był ciemny blondyn z brązowymi oczami, przedostatni był mulat z
ciemnymi oczami, ładnie ułożonymi włosami i jasnym pasemkiem nad czołem, a ostatni był
Niall. Zdezorientowana patrzyłam na nich jeszcze chwilę, aż wreszcie odezwał
się Horan.
-
Przepraszam, że weszliśmy do twojego domu bez pozwolenia, ale drzwi były
otwarte. – powiedział chłopak i uśmiechnął się przepraszająco.
-
Dlaczego przyszliście? – zapytałam.
-Chciałem
przyjść do ciebie, a jak ci idioci usłyszeli, że idę do ładnej dziewczyny, to
od razu rzucili się na mnie i powiedzieli, że mnie nie puszczą, jak nie będą
mogli iść ze mną. No i tak jak jakoś wyszło.
– Odpowiedział i uśmiechnął się.
-
No to przedstaw mi tych idiotów.
-
Chłopaki przedstawić się ładnie. – Wszyscy rzucili się na mnie i zaczęli
wykrzykiwać swoje imiona, a ja schowałam się pod kołdrę i czekałam aż skończą.
Po chwili, kiedy się uciszyli podniosłam kołdrę i spojrzałam na nich. Ustawili
się w kolejce a obok nich stał Niall triumfalnie patrząc na swoje dzieło.
Zaśmiałam się i pokiwałam ręką, żeby podchodzili. Chłopcy zaczęli podchodzić do
mnie po kolei mówić swoje imiona i
podawać rękę. Kiedy znałam już wszystkich zaproponowałam obejrzenie filmu.
Od
razu rzucili się do drzwi i pobiegli do salonu, tylko Niall został ze mną.
-
Zamknij oczy, bo chcę wyjść spod kołdry, a nie mam spodenek.
- Muszę? – zapytał i zrobił słodkie oczka. Pokiwałam głową i pokazałam mu palcem, żeby podszedł. Wzięłam moją czapkę, która leżała na szafce nocnej i założyłam mu na oczy. Pocałowałam go w policzek i pobiegłam w stronę łazienki . Kiedy się jeszcze odwróciłam, to zauważyłam słodkie rumieńce. Zaśmiałam się tylko i zamknęłam drzwi. Wzięłam pierwszy lepszy zestaw ubrań, założyłam je i szybko pomalowałam paznokcie, pomalowałam się lekko tuszem i wyszłam. Niall stał obok biurka i patrzył na moje zdjęcie. Kiedy się odwrócił, to wytrzeszczył oczy i patrzył na mnie jakby ducha zobaczył.
-
Wiem, wiem. Wybrałam pierwszy lepszy zestaw. No i pewnie grubo wyglądam, ale to
już normalne, nigdy nie wyglądam chudo – powiedziałam smutna.
-
Nie, wyglądasz pięknie. – powiedział i uśmiechnął się. – I nigdy więcej nie
mów, że jesteś gruba, bo to nie prawda. – tymi komplementami poprawił mi trochę
humor, ale wiedziałam, że to nie prawda.
-
A ty się słodko rumienisz – powiedziałam, przeczuwając skutek tych słów. Moje przeczucia się
sprawdziły, bo już po chwili widziałam jak jego policzki przybierałam różowy
kolor. Staliśmy chwilę w ciszy patrząc na siebie. Nie była to taka niezręczna,
uciążliwa cisza, tylko taka przyjemna i
lekka.
-
Opowiedz mi coś o was. – poprosiłam przerywając ciszę.
-
No więc tak: Louis uwielbia marchewki, paski, szelki i nie lubi chodzić w
skarpetkach, Zayn lubi porozmawiać z lusterkiem i boi się wody, więc nie myje
się w wannie tylko pod prysznicem, Harry lubi pobiegać sobie na golasa po domu
i jest najlepszym przyjacielem Louisa i na odwrót, a Liam boi się łyżek i
najlepiej trzyma się z Zaynem. – powiedział chłopak, a ja z każdym słowem
śmiałam się coraz bardziej.
-
A ty? – zapytałam, kiedy już się uspokoiłam i uśmiechnęłam się zachęcająco.
-
Naprawdę chcesz tego słuchać – zapytał i podniósł brwi, a ja energicznie
pokiwałam głową. – No dobra… - zaczął niepewnie –Nie mam takiego prawdziwego
przyjaciela w zespole jak np. Harry z Louisem,
kocham jeść, pochodzę z Irlandii, a dokładniej z Mullingar, gram na
gitarze…
-
Grasz? Zagraj mi coś. – prawie krzyknęłam.
-
A masz gitarę? – zapytał zdziwiony.
-
Mam, kiedyś uczyłam się grać, ale nie za bardzo mi wychodziło, więc skończyłam
naukę, ale zostawiłam sobie gitarę, bo czasem lubię sobie pobrzdąkać. –
powiedziałam uśmiechając się.
-
Mogę ci coś zagrać tylko pod warunkiem, że ty zaśpiewasz ze mną, a później
opowiesz mi coś o sobie.
-
No dobra, ale nie przestrasz się tego jak śpiewam – powiedziałam i się
zaśmiałam. Wyjęłam moją jasnobrązową akustyczną gitarę i podałam chłopakowi.
Przyjrzał się jej i powiedział:
-
Śliczna gitara – Dotknął lekko każdą strunę po kolei żeby zobaczyć czy są
nastrojone. Zaczął lekko uderzać struny i zmieniać chwyty. Po chwili usłyszałam
pierwsze słowa piosenki 'Crazier' Taylor Swift. Zaczęłam cicho śpiewać razem z
nim.
I've never gone with the
wind
Just let it flow
Let it take me where it wants to go
Till you open the door
Theres so much more
I never seen it before
I was tryin' to fly
But I couldn't find wings
but you came along
And you changed everything
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
I watched from a distance as you
Made life your own
Every sky was your own kind of blue
And I wanted to know
How that would feel
And you made it so real
You showed me something
That I couldn't see
You opened my eyes
And you made me believe
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
Oooohhhh...
Baby you showed me what living is for
I don't wanna hide anymore
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
Crazier...
Crazier...
Just let it flow
Let it take me where it wants to go
Till you open the door
Theres so much more
I never seen it before
I was tryin' to fly
But I couldn't find wings
but you came along
And you changed everything
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
I watched from a distance as you
Made life your own
Every sky was your own kind of blue
And I wanted to know
How that would feel
And you made it so real
You showed me something
That I couldn't see
You opened my eyes
And you made me believe
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
Oooohhhh...
Baby you showed me what living is for
I don't wanna hide anymore
You lift my feet off the ground
You spin me around
You make me crazier, crazier
Feels like I'm falling and I
I'm lost in your eyes
You make me crazier, crazier, crazier
Crazier...
Crazier...
-
Nie śpiewasz tak źle – powiedział i zaśmiał się. Posłałam mu pytające
spojrzenie. – No dobra. Śpiewasz strasznie.
-
Wiedziałam, że to powiesz. – zaśmiałam się.
–
Miałaś mi opowiedzieć coś o sobie. –
uśmiechnął się. Nie miałam wyboru, więc opowiedziałam mu wszystko. Od początku
do końca. Na końcu uroniłam oczywiście kilka łez, bo nie wytrzymałam, ale wtedy
Niall mnie przytulił i starł łzy z moich policzków. Poczułam zapach jego perfum
i siłę jego ramion. Czułam się jak w bajce. W pięknej bajce, która po chwili
się skończyła, bo Niall odsunął mnie na długość swoich ramion i zapytał:
-
Już dobrze? – słyszałam troskę w jego głosie, i współczucie w oczach. Pokiwałam
smutno głową.
-
Dziękuję - Zeszłam z łóżka i podeszłam
do lustra. Wyglądałam jak jedno wielkie nieszczęście. Tusz mi się rozmazał i
miałam czarne smugi na policzkach. Poszłam do łazienki i zmyłam makijaż.
Wyglądałam trochę lepiej, ale i tak nie tak jak powinnam. Wyszłam i
spojrzałam na Nialla, który brzdąkał na gitarze. Usiadłam obok niego i
patrzyłam na jego palce sprawnie przemieszczające się po gryfie.
-
Chłopcy już poszli – powiedział chłopak – ja też niedługo będę musiał iść –
uśmiechnął się smutno.
-
Szkoda… - powiedziałam, ale przyszedł mi do głowy pewien pomysł – Może spotkamy
się jutro?
-
Tak. Może kino? – powiedział uśmiechnięty .
-
Tak, kino może być. – zgodziłam się.
-
Chodź, zobaczymy, czy chłopcy mocno nabrudzili. – powiedział. Zeszliśmy na dół
i stanęliśmy jak wryci. Wszędzie na podłodze walał się popcorn i chipsy, na
kanapie leżały puste miski po popcornie, papierki po chipsach, butelki po coli
a na dywanie i kanapie była ogromna plama, najprawdopodobniej też po coli.
Niall, kiedy zobaczył tony popcornu na dywanie wydarł się:
-
Jak można zmarnować tyle jedzenia?! -
Spojrzałam na niego. Na jego twarzy widziałam rozpacz. Próbowałam nie wybuchnąć
śmiechem ale mi się nie udało. Tarzałam się po podłodze, aż rozbolał mnie
brzuch. Spojrzałam na głodomorka, który stał nade mną i patrzył na mnie
morderczym wzrokiem.
-
Z czego się tak śmiałaś? Ze mnie?! – zapytał chłopak, a ja pokiwałam głową. – O
nie! Jak śmiesz śmiać się ze MNIE?! Pożałujesz tego! – krzyknął i zaczął mnie
łaskotać. Piszczałam i wyrywałam się, ale to i tak nic nie dało.
-
Puść mnie! Proszę, puść mnie! Zrobię wszystko, tylko PUŚĆ MNIE! – wykrzyczałam
pomiędzy napadami śmiechu. Na chwilę przestał i spojrzał na mnie z zuchwałym
uśmieszkiem.
-
Wszystko? – zapytał Horan. Niepewnie pokiwałam głową, bo wiedziałam, że coś
wymyślił. Popukał się delikatnie w policzek. Wiedziałam o co mu chodzi , więc
przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej i zamiast pocałować go w policzek to
go polizałam. – Co ty zrobiłaś? Miałaś mnie pocałować, a nie mnie
lizać!
-
No tak jakoś wyszło. – powiedziałam i roześmiałam się. Po chwili ze mną śmiał
się Niall. Kiedy chciałam przestać, to nie mogłam, bo jego śmiech rozweselał mnie jeszcze bardziej. Nagle zadzwonił jego telefon. Z tego co usłyszałam, to
dzwonił Liam i kazał mu wracać do domu.
Chłopak
szybko przytulił mnie na pożegnanie i pobiegł do domu. Ja wypiłam herbatę
,poszłam na górę i zaczęłam cicho brzdąkać na gitarze. Podczas grania myślałam
o Horanku. Przecież znaliśmy się niecały miesiąc, a ja chciałabym być dla niego kimś więcej, bo czułam do niego coś więcej. Przy nim zmieniałam się. Nie byłam tą cichą, zamkniętą w
sobie dziewczyną, tylko ściągałam swoją maskę, otwierałam się przed nim. A jak
dochodziły do tego jego oczy to mogłam mu powiedzieć wszystko i zrobić dla
niego wszystko.
Później poszłam do łazienki, przebrałam się w piżamę i poszłam
spać.
*********************************
Dzień dobry, cześć i czołem! Pytacie skąd się wziąłem? Jestem wesoły Romek mam na prze.... Coś mnie tak zebrało na śpiewanie, ale nie ważne, nie musicie czytać tego poprzedniego, to tylko takie moje wymysły ;D. No dobra, ale teraz nie o tym! No więc rozdział pojawił się wcześniej, bo zdążyłam już napisać i wstawiam jak najszybciej!!!
Chciałabym was poprosić o komentowanie, bo widzę, że zwiększa się liczba wejść, ale nie przybywa komentarzy, co mnie martwi...
Czytasz = Komentujesz!
Madzia xoxo